Tłumy szyitów przybyłych do irackiego miasta Nadżaf na pogrzeb zabitego w piątkowym zamachu ajatollaha Mohammeda Bakira al-Hakima wyszło z miasta, by przywitać kondukt pogrzebowy z trumną duchownego. W uroczystościach może uczestniczyć nawet milion osób. Uczestnicy pogrzebu oskarżają o zamach zwolenników Saddama Husajna, ale ich złość kierowana jest także pod adresem Amerykanów.
Londyński przedstawiciel Najwyższej Rady Rewolucji Islamskiej w Iraku, na czele której stał ajatollah, doktor Hamadi al-Bayati mówi, że wojska koalicji muszą zapewnić bezpieczeństwo w Iraku: "Jeśli alianci nie podejmą skutecznych działań dla poprawy bezpieczeństwa, to ludzie nie powstrzymają swojej złości. Już dziś uważają, że alianci nie zapewniają bezpieczeństwa, obwiniają ich za śmierć al-Hakima. W maju i w czerwcu proponowaliśmy Amerykanom powołanie specjalnych sił bezpieczeństwa, strzegących świętych miejsc i duchownych, zwłaszcza w Nadżafie. Odrzucili te propozycję".
Bezpieczeństwa w czasie pogrzebu strzegą iraccy policjanci. Wojska koalicji zapowiadały, że wycofają się poza Nadżaf by nie doszło do jakichkolwiek zadrażnień.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.