„Why don’t you f* off and die - and not in that order” – tak jadący na rowerze burmistrz Londynu skwitował słowne zaczepki taksówkarza, który oskarżył go o faworyzowanie konkurencji z Uber. Scenkę nagrał telefonem przypadkowy przechodzień.
Relacje Jonsona z londyńskimi taksówkarzami i tak do tej pory nie należały do najlepszych. Teraz, gdy wszystkie media publikują owe nagranie, z pewnością nie ulegną one poprawie. Do zdarzenia doszło w Islington. Burmistrz jechał na rowerze, jak zawsze w garniturze i kasku.
Dostrzegł go jeden z taksówkarzy, który postanowił dać przy tej okazji upust swojej złości na Transport for London i kierowców jeżdżących dla Ubera. Mężczyzna zaczął krzyczeć do burmistrza, że jest jednym z nich. Wtedy Johnson nie tracąc refleksu wypowiedział dość ostre zdania „Why don’t you fuck off and die, why don’t you fuck off and die – and not in that order”. Panowie w końcu się rozjechali w swoje strony i na tym się skończyło.
Otoczenie burmistrza próbuje załagodzić sprawę po to, aby burmistrz nie stracił sympatii niektórych wyborców. – Boris każdego tygodnia ma okazję porozmawiać z kilkudziesięcioma londyńczykami i chętnie to robi. Wiele z tych rozmów jest produktywnych i przyjacielskich, większość przebiega też w serdecznej atmosferze. W tym przypadku kierowca taksówki od początku atakował słonie burmistrza, a ten widocznie zniecierpliwiony nie pozostał mu dłużny – mówi jeden z ludzi z ratusza.
Ciężko na razie przewidzieć, czy incydent przełoży się na notowania Johnsona. W końcu przeklinał w miejscu publicznym, dając niezbyt dobry przykład. Z drugiej strony burmistrz Londynu to osoba niezwykle barwna i słynąca z niekonwencjonalnych zachowań. Eksperci podkreślają, że obecnie Johnson powinien się bardziej pilnować, skoro chce walczyć z kanclerzem Osbornem o przywództwo w partii, gdy Cameron zrezygnuje ze stanowiska.