Najnowsze badania pokazały, że przeludnione klasy nie mają zbyt dużego wpływu na jakość nauczania w danej szkole. Dzieje się tak ponieważ nauczyciele mają raczej tendencję do trzymania się swoich metod nauczania i nie zmieniają swojego podejścia, niezależnie od liczby uczniów w klasie. Wybierając więc szkołę dla naszego dziecka, nie powinniśmy się za bardzo przejmować przeludnionymi klasami.
Badania prowadzone w różnych częściach świata potwierdziły natomiast, że brytyjskie szkoły znajdują się w czołówce zestawienia dotyczącego klas o dużej liczebności uczniów. Profesor John Hattie z Melbourne Education Research ma jednak dobre wieści. – Analizowaliśmy najróżniejsze scenariusze. Badaliśmy przypadki, w których celowo redukowano liczbę dzieci w klasie. Miało to naprawdę niewielki wpływ na poziom nauczania. Dużo bardziej liczy się tutaj doświadczenie i wiedza nauczycieli. Bowiem dobrzy nauczyciele w dobrej szkole są w stanie prowadzić proces dydaktyczny na wysokim poziomie niezależnie czy w klasie mają 10 czy 35 uczniów – mówi Hattie.
Badania miały charakter międzynarodowy. W ciągu ponad 25 lat przeprowadzono 113 eksperymentów w krajach rozwiniętych, w tym m.in. na Wyspach i USA.
Na przestrzeni ostatnich lat widać mocny trend do redukowania liczebności klas. Z pewnością działa on uspokajająco na rodziców, nauczycieli czy kadrę kierowniczą szkół. Rodzicom wydaje się, że jeśli ich dziecko chodzi do mało liczebnej klasy, to nauczyciel z pewnością więcej czasu poświęca każdemu uczniowi. A tak naprawdę wszystko zależy od doświadczenia i wiedzy nauczyciela oraz od poziomu wypracowanego przez samą szkołę. Sami nauczyciele też często domagają się mniejszych klas, głównie dlatego, że nad mniejszą grupą łatwiej zapanować – dodaje ekspert z Melbourne Education Research.
Najważniejszy jest nauczyciel
Zdaniem naukowców, redukcja liczebności klasy w niewielkim stopniu wpływa na polepszenie jakości nauczania. – Dzieje się tak, ponieważ nauczyciel uczy nadal tak samo, według swojego wypracowanego stylu, własnej metodologii. Jeśli ma doświadczenie i wiedzę, jest w stanie tak samo dobrze uczyć małą grupę, jak i dużą – dodaje Hattie.
Zauważa też, że w UK wielu dyrektorów szkół wykorzystuje trend do zmniejszania klas jako sposób do uzyskania dodatkowych funduszy. – To szalony sposób zdobycia pieniędzy na dodatkowe etaty, rozbudowę szkoły. Wszystkim się wydaje, że w mniejszych klasach dzieci dostaną więcej uwagi ze strony nauczycieli, ale tak się nie dzieje.
John Hattie w odrębnych badaniach analizował też efekt wyboru szkoły – prywatnej lub publicznej. – Jeśli weźmiemy dwoje dzieci o podobnych zdolnościach, to tak naprawdę nie ma wielkiego znaczenia, czy wybiorą prywatną szkołę czy państwową. Dużo bardziej liczy się to, kto ich będzie uczył. Wybór nie dotyczy więc struktury własności szkoły czy liczebności klasy, bowiem najważniejsze jest doświadczenie i wiedza nauczycieli – mówi Hattie.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.