
- Każde państwo miało i ma swoje służby specjalne. Donosicielstwo i inwigilacja prowadzące do pogłębienia kontroli nad życiem publicznym to jeden ze sposobów sprawowania władzy publicznej znany jeszcze od czasów Arystotelesa. Ustawa na temat lustracji daje nam gruntowny obraz na temat tajnej policji politycznej w systemie totalitaryzmu. Lustracja umożliwia poznanie mechanizmu sprawowania władzy, poznania działalności Komitetu Centralnego, polityki wewnętrznej i stosunków między członkami, oraz tego jak została fałszowana historia. Umożliwia także poznanie mechanizmu walki przeciwko Kościołowi, który był głównym wrogiem i opozycją dla systemu. Obecna młodzież polska o tym w ogóle nie wie, albo bardzo wie niewiele. Lustracja umożliwia poznanie natury ludzkiej obywateli PRL-u – mówił Raina niejednokrotnie akcentując, że mimo, że jego żona była agentem wywiadu, on jest zwolennikiem lustracji.
Na drabinie agentury
Raina wymienił kilkanaście powodów, z powodu których ludzie godzili się, a raczej byli przymuszani do pracy na rzecz służb bezpieczeństwa. Najbardziej popularnymi były: szantaż, odmowa otrzymania paszportu, odmowa odwiedzania rodziny w Polsce, jeżeli obywatel znajdował się poza granicami kraju, tak, jak to miało miejsce w przypadku żony Rainy, groźby, zastraszenia, zatrzymywanie awansu w w życiu zawodowym. Wykorzystywano przede wszystkim emocjonalne związki człowieka z rodzina i krajem. Wśród pracowników SB panowała hierarchia, na najwyższym szczeblu był tajny współpracownik, który miał stanowisko służbowe, posiadał kryptonim, miał zapewnioną pensję z budżetu państwa oraz stanowisko oficera. Informator dostarczał danych, które pochodziły i z kraju, i zza granicy. Na trzecim miejscu byli manipulatorzy, zdaniem Rainy tę grupę stanowili głównie pracownicy rządu i ambasad. Na czwartym znajdowali się rozmówcy. Wśród nich Raina wymienił Herberta, który znajdował się w bliskim środowisku historyka i bywał częstym gościem w jego domu.
- Naród ma prawo wiedzieć, kto jest kim. Mamy nową historie, mamy nowe fakty w historii polskiej, do tego potrzebna jest lustracja, która pozwala na ujawnienie nawet przykrych faktów z biografii osób znanych i powszechnie dzisiaj uważanych za bohaterów Polski. Niektóre z tych osób mają krew na rękach. Socjolog Zygmunt Bauman, tajny agent, skrajny marksista stał się później wybitnym demokratą na zachodzie. Teraz ten mit się skończy, już wiemy, kto był i kto jest kim. Jednak nie wszystko się udało, bo niektóre dokumenty zostały zniszczone. Niektórzy sami niszczyli własne agentury, udając potem, że są bohaterami narodu, nie dla mnie, ale dla innych. Do nich należny między innymi redaktor naczelny największej gazety w Polsce. Teraz wiemy, dlaczego ci sami ludzie, którzy kiedyś byli agentami, dzisiaj są przeciwko lustracji. Ta sytuacja dotyczy też znanych członków Solidarności. Ponad połowa pracowała dla SB, druga połowa dla CIA. To był szok – grzmiał Raina.
Historyk opowiadając się za lustracją posłużył się przykładem swojej żony. Uznał, że jej postawa jest odzwierciedleniem funkcjonowania systemu totalitarnego. – Jestem konsekwentny pisaniu o Polsce. Pisząc o tym kraju zwracam uwagę na najważniejsze dla mnie elementy – odwagę, charakter człowieka, którego symbolem jest dla mnie ułan polski broniący swojej ojczyzny. Nie ma dla mnie znaczenia pochodzenie człowieka, nic dla mnie nie znaczy, że nazywano mnie syjonistycznym hindusem. Drugi ważny element stanowi dla mnie wiersz Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej „Co nam zostało”. Te słowa noszę w sercu, bo to jest dla mnie przykład Polski, z którą jestem mocno związany – powiedział na zakończenie. Raina nie odniósł się do pytania dotyczącego oceny umów związanych z Okrągłym Stołem, natomiast stwierdził, że nie będzie pisał o Polakach, bo nie ma już nikogo, o kim warto byłoby pisać. Nic jednak nie może wpłynąć na jego postawę i szacunek wobec kraju nad Wisłą, mimo że to tajne służby z peerelowskiej Polski odebrały mu miłość...
Tekst i fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska