Brytyjski premier przyjmie dziś z oficjalną wizytą szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude’a Junckera. Pewnie dlatego na rękę jest mu sytuacja, w której media na nowo absorbują się tematem referendum. Cameron dzięki temu może liczyć na ustępstwa Junckera podczas wspólnych rozmów.
Najpierw jednak szef konserwatystów podkreślił, że prawo do głosowania nad przyszłością Wielkiej Brytanii w ramach Unii Europejskiej będą mieli tylko Brytyjczycy, obywatele Irlandii i Commonwealthu, czyli Wspólnoty Narodów.
Rozwiał w ten sposób obawy eurosceptyków, którzy bali się, że możliwość udziału w owym referendum uzyskają również liczni imigranci z krajów Unii. W ten sposób byłoby jasne, że ponad milion takich osób zagłosuje za pozostaniem UK w strukturach unijnych.
Jak na razie trwają jeszcze ustalenia dotyczące daty referendum. Juncker podczas dzisiejszego spotkania ma przekonywać Camerona do tego, aby to wydarzenie przeprowadzić jeszcze w 2016 roku. Organizacja referendum tak szybko, jak to możliwe jest korzystna dla komisji Europejskiej, bo Wielka Brytania w tak krótkim czasie nie będzie miała czasu na wprowadzenie niepasujących Brukseli reform.
Cameron o tym wie i póki co dyplomatycznie komunikuje, że chciałby, aby referendum odbyło się najpóźniej do 2017 roku. Zasugerował jednak, że w grę wchodzi 2016 rok, ale jest to zależne od postępów w negocjacjach z Brukselą. Przede wszystkim chodzi o ustępstwa unijnych decydentów dotyczące planów dalszych ograniczeń wobec imigrantów z UE mieszkających na Wyspach.
Cameron jako „absolutny wymóg” opisał dwa żądania – zgodę Brukseli na możliwość deportowania bezrobotnych imigrantów z UE po pół roku, jeśli w tym czasie nie zdołają znaleźć pracy.
- Planowane referendum to bardzo ważna decyzja dla naszego kraju. Decyzja, która zaważy na przyszłości Wielkiej Brytanii. Właśnie dlatego uważamy, że prawo do głosowania mają przede wszystkim Brytyjczycy, Irlandczycy i obywatele Wspólnoty Narodów – mówi Cameron.
Prawo głosu będą mieli też Brytyjczycy mieszkający na stałe poza granicami UK, pod warunkiem, że mieszkają tam mniej niż 15 lat.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk