W progi prestiżowego klubu wstępowali m.in. generałowie: Sikorski, Kukiel, Sosabowski, Bór-Komorowski, prezydent Raczkiewicz, książę Kentu – brat króla Jerzego V, a gen. Anders podobno miał swój własny stolik, podczas gdy jego żona Renata Bogdańska zachwycała publiczność swoim kunsztem aktorskim.
Klub istnieje do dziś, właśnie obchodził kolejne okrągłe urodziny, i co najważniejsze należy do nas wszystkich, Polaków-emigrantów. Koniecznie trzeba odwiedzić to miejsce, nie tylko żeby poczuć atmosferę minionych lat, ale aby stanąć ramię w ramię z elitą, która pieczołowicie chroni polskiej tradycji. Okazją ku temu jest choćby Salon, każdy z nas może stać się uczestnikiem wydarzenia.
Zamiast obiadów jak u Poniatowskiego
Tym razem, w niezwykłych okolicznościach, bo w 70. rocznicę powstania Ogniska oraz w aurze na muzyczno-malarską nutę, przy wykwintnej kolacji zakrapianej szampanem, przy dźwiękach jazzu Zbigniewa Choroszewskiego, bawiono się wśród znakomitych gości.
Świece zapalono o 15.45. I już wówczas, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki można było poczuć ducha Salonu…
Pomysłodawczynią Salonu Literackiego, powołanego do życia przez Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie, jest sekretarz związku, Regina Wasiak-Taylor, związana ze związkiem pisarzy od ponad 30 lat. To pod jej pieczą, zgodnie z tradycją Salonu, mówi się w nim o sprawach istotnych dla kultury emigracyjnej, poznaje nowe publikacje pisarzy, słucha muzyki i przede wszystkim uczestniczy w spotkaniach z piękną polszczyzną, bowiem to właśnie Salon po Obiadach Literackich Lady Małgorzaty Belhaven oraz Barbary Hamilton jest nowym projektem na miarę tak zaszczytnego miejsca, jakim jest od ponad 70 lat dla Polaków na Wyspach, Ognisko Polskie, położone w sercu londyńskiego Kensingtonu.
Czy Salon spełnia swoją rolę, oddając jednocześnie ducha współczesności, łącząc tradycje i na piedestał wynosząc piękno sztuki? Warto się o tym przekonać, warto poczuć jego nietuzinkową atmosferę, warto poczuć ducha arystokracji, warto stać się elitą, wstępując w jego progi…
Gabriela Uanowska, Paweł Wakarecy i Regina Wasiak-Taylor
A tymczasem podczas 11. cyklicznego już spotkania twórców Salonu z publicznością, miały miejsce muzyczne pejzaże spod pędzla Mariusza Kałdowskiego, recital chopinowski zagrany przez mistrza Pawła Wakarecego, spacer wśród kolekcji obrazów Michała Kulczykowskiego, balet w wykonaniu Lizzie Tylor, rozmowa Katarzyny Bzowskiej z Marylą Żuławską oraz wspomnienie o Elżbiecie Zawackiej „Zo”, emisariuszce, cichociemnej, generał, a prywatnie ciotce Pawła Wakarecego. Jej postać przybliżyła Eugenia Maresch, znana londyńskiej Polonii – historyk, która Zawacką poznała osobiście i darzyła ją dużą sympatią. – Zawacką uznano za egocentryczkę, skoncentrowaną na sobie feministkę, odważną, zdolną do poświęceń – mówi Maresch.