W sondażach przedwyborczych UKIP cieszyła się dużym poparciem mieszkańców Wielkiej Brytanii. Partia była na fali, jednak na kilka tygodni przed wyborami dało się odczuć lekką tendencję spadkową. Lidera to nie zrażało, cały czas był aktywny w terenie i namawiał do głosowania na siebie i swoich ludzi.
Warto podkreślić, że Farage swojego czasu zapowiedział, że jeśli nie zdobędzie mandatu to zrezygnuje z funkcji przewodniczącego. Dziś więc zapewne z uwagą śledzi kolejne informacje o wynikach głosowania. Jeszcze rano informacje z lokali wyborczych dawały UKIP tylko jedno miejsce w parlamencie – należy ono nie do Farage’a ale do byłego posła torysów, Douglasa Carswella, który wygrał w Clacton, w Essex. To do niego należy historyczny, pierwszy mandat UKIP zdobyty w wyborach parlamentarnych.
Winna ordynacja wyborcza
Farage proszony o komentarz do porannych informacji odparł, że jego partia otrzymała od wyborców znaczące poparcie, ale system wyborczy faworyzuje duże partie. – Z pewnością wielu naszych zwolenników będzie zdenerwowanych, ponieważ ich głosy nie przełożą się na obecność naszych kandydatów w parlamencie – mówi Farage.
– Ordynacja wyborcza jest tak skonstruowana, że dochodzi do dość dziwnych rzeczy. Przykładem jest SNP, czyli partia która zdobywa dość niewielką liczbę głosów, ale dostaje prawie kilkadziesiąt miejsc w parlamencie. Cały ten system jest do niczego. Jesteśmy trzecią partią w kraju, a praktycznie nie dostajemy miejsc w parlamencie – dodaje lider UKIP.
Rozczarowanie Farage’a można zrozumieć. Z najnowszych danych wynika, że na UKIP głosowało 3,5 miliona wyborców, ale przełożyło się to na 1 mandat. Tymczasem na Szkocją Partię Narodową głosowało dużo mniej osób, bo około 1,5 miliona, ale SNP otrzyma prawdopodobnie 56 miejsc.
Do siedmiu razy sztuka?
Przypomnijmy, że wczorajsze wybory to już siódma próba dostania się Nigela Farage’a do brytyjskiego parlamentu. Lider UKIP stanowczo powtarza, że jeśli nie otrzyma mandatu, to z funkcji szefa partii „zrezygnuje w 10 minut”. Jak na razie wieści z komisji wyborczych nie są zbyt optymistyczne dla Farage’a.
Douglas Carswell, który zdobył mandat dla UKIP, również ostro krytykował system wyborczy. – Tu w Essex ludzie głosowali na UKIP i dostali wygraną kandydata z UKIP. Ale w całym kraju miliony naszych wyborców niestety nie będą mieli okazji zobaczyć swoich przedstawicieli w izbach parlamentarnych. To porażka systemowa i dowód na to, że głosy milionów mieszkańców Wielkiej Brytanii nie przekładają sie na układ sił w parlamencie – mówi Carswell, który dostał 19642 głosy, a jego rywal Partii Konserwatywnej, 16205 głosów.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk