- Większość naszych rozmów z Adamem odbywa się przez telefon, prawie się nie widujemy, chociaż mieszkamy pod jednym dachem. Nie pamiętam kiedy się kochaliśmy, przytulaliśmy, spędzaliśmy wspólny wieczór. On nawet podczas wakacji odbiera telefony od klientów. Chociaż obiecywał tyle razy, że weekendy będą tylko nasze, rodzinne... Tymczasem jesteśmy razem, ale tak naprawdę osobno – żali się Kasia i podkreśla, że czuje się samotna w tym związku, że podejmowała próby rozmów z mężem, który jej zdaniem tylko obiecuje zmiany, których wcale nie ma zamiaru wdrożyć życie. – Chłopcy rosną, życie ucieka nam przez palce, Londyn to miasto dla singli, nie dla rodzin, przynajmniej nie dla polskich rodzin, które w większości nie mogą liczyć na wsparcie dziadków, ciotek i wujków, bo ich tutaj nie mają – generalizuje Kasia, wyznając, że się zakochała. – Niczego nie planowałam, nie chciałam, przyszło samo. Czuję się tym podle, chociaż jednocześnie tak bardzo pragnę tej bliskości, zakochałam jak nastolatka.
Kasia zaznacza, że z osobą będącą obiektem jej uczuć nie łączy ją seks, lecz nic porozumienia, otwartość, możliwość rozmowy i bliskość. To niesamowite, ale ten facet słucha i podejmuje dialog. Czuję się ważna i szanowana. Nie szukam seksu, ale uwagi, zainteresowania, dostrzeżenia we mnie kobiety, a nie tylko przedmiotu. Poświęcamy sobie wzajemnie czas, łączą nas wspólne tematy, które są przedmiotem naszych zainteresowań, lubię jego obecność, ale czuję, że spadam w przepaść, bronię się coraz mniej, i nie mogę spojrzeć w oczy Adamowi, chociaż chciałabym żeby zwolnił, żeby udało nam się przetrwać kryzys i żeby zrozumiał, że pieniądze nie są najważniejsze. Nie trzeba ciągle więcej i więcej... Ważna jest miłość, to ona pozwala nam trwać i nadaje sens temu trwaniu. Nie wiem jak będzie..., ale wiem jedno, że nie chcę dłużej tak żyć, żeby zabezpieczać tylko potrzeby fizjologiczne. Nie chcę w takiej atmosferze wychować naszych synów – wyznała Kasia.
Zdaniem psychologa, Beaty Nogas:
Ludziom trudno jest łączyć się w stałe, satysfakcjonujące związki, gdyż nasze wyobrażenie o dobrym związku często jest jego obrazem z początku relacji. Związek mężczyzny i kobiety kojarzy nam się z silną namiętnością, zaangażowaniem i skrajnymi emocjami. Kiedy po pewnym okresie czasu zaczynamy postrzegać swojego partnera jako znanego i niewzbudzającego w nas już tych emocji mówimy, że „miłość się wypaliła”. Miłość rozumiana jako namiętność nie ma szans przetrwać lat. Psychologia miłości wydaje się nie być optymistyczna, gdyż mówi o tym, że po okresie romantycznych początków w każdym związku naturalnie następuje zanik pożądania i namiętności. Pozostaje intymność i zaangażowanie. Intymność, czyli bliskość emocjonalna może utrzymywać związek długo na wysokim poziomie jego jakości. I to właśnie ta intymność, a nie namiętność powinna być rdzeniem związku. Jednak jeżeli para nie dba o relację w związku, zanika również intymność, co pozostawia związek pustym. Praca nad relacją wymaga dużo czasu i zaangażowania. To ciężka praca, na pełny etat plus nadgodziny, jednak to jedyny sposób aby związek był satysfakcjonujący i spełnił stawiane przed nim oczekiwania.
Beata Nogas jest psychologiem, udziela konsultacji dla par i rodzin w Poradni Rodzinnej Polish Psychologists’ Assocciation w Londynie.
Tekst: Małgorzata Bugaj-Martynowska