MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

05/05/2015 11:50:00

Samotność na emigracji

Wyjazd małżonka czy partnera za granicę to duża próba dla związku. Ale też wspólny wyjazd i życie na emigracji często kończy się rozstaniem. Emigracja zmienia ludzi, zmienia ich oczekiwania i potrzeby – tak uważają trzy kobiety, które doświadczyły tych zmian na sobie.


Iwona mówi o sobie, że ma wszystko. Wyjazd na Wyspy okazał się dla niej szczęśliwym trafem, takim w przysłowiową w dziesiątkę. Przyjechała tutaj cztery lata temu. Miała się rozejrzeć, pozwiedzać, odwiedzić znajomych... Tymczasem po dwóch tygodniach pobytu w Anglii, podjęła decyzję, że zostaje. Zaczynała jak większość Polaków od pracy poniżej swoich kwalifikacji, w jej przypadku w coffieeshopie. I zależało jej tylko na jednym – na pieniądzach, bo jak zdecydowana mniejszość, ona  miała ambicje. Żeby jak najszybciej zarobić i zainwestować w siebie, dalej przeć do przodu. Dla niej Londyn jawił się jako arsenał pełen wymarzonych możliwości. Inspirowała ją wielokulturowość, wielonarodowość, łatwy dostęp do tych wszystkich dóbr kultury, za które w Polsce trzeba by było płacić krocie. Filologia angielska ukończona w Polsce stała się przepustką do lepszej przyszłości.

W Londynie Iwona ukończyła studia podyplomowe, potem zdała egzamin umożliwiający wykonywanie jej pracy tłumacza przysięgłego. Tuż po tym, w ofertach pracy mogła już tylko przebierać. Wybrała posadę w policji, chociaż bywa też proszona o tłumaczenia w szpitalu i sądzie. Prowadzi praktykę prywatną. Praca pozwala jej na swobodne utrzymanie się, wynajem samodzielnego one bedroom na Kensigtonie i spłacanie kredytu za mieszkanie w Krakowie. Wystarcza jeszcze podróże. Mówi, że powinna być szczęśliwa, że jest spełniona zawodowo, że ma chyba wszystko, ale brakuje jej jednego... partnera. Kogoś, z kim będzie mogła założyć rodzinę i z kim będzie mogła przejść przez życie. – Powinnam czuć się spełniona, a nie jestem. Zazdroszczę moim znajomym, którzy mają rodziny. Znam takie rodziny szczególnie w Polsce, bo tutaj z racji tego, że jestem singielką, zbyt wielu takich znajomych nie mam. Czasami zastanawiam się, czy w życiu rzeczywiście nie można mieć wszystkiego. Taka ironia losu. Moi znajomi borykają się z problemami funduszy, mówią, że ledwo wiążą koniec końcem, mają kłopoty z pracą, dziećmi, spłatą kredytów lub w ogóle ich zaciągnięciem. Ja tych problemów nie mam. Pomagam rodzicom w Polsce, spłacam kredyt, bo mam zamiar za kilka lat wrócić do kraju, ale nie mam chłopaka, męża, i nie spotykam na swojej drodze nikogo odpowiedniego. Nie mam szczęścia w miłości – komentuje Iwona, której przyjaciółka Zosia dodaje: - Iwona być może ma zbyt wysokie wymagania, bo dzisiaj trudno o to, żeby facet po trzydziestce, a nawet bliżej czterdziestki był jednocześnie niezależny finansowo, osiągnął sukces zawodowy, był wolny, bezdzietny i jeszcze znalazł czas na związek. Kariera wymaga poświęcenia, a po całym dniu pracy pozostaje już tylko chwila na kolacjo-lunch, toaletę i sen. Też jestem sama, nie mam czasu na nic, mimo że nie mam rodziny, ale mam pracę, która jest moją pasją. Codziennie zasypiam z nosem w książce po przeczytaniu zaledwie kilku stron i codziennie obiecuję sobie, że muszę zwolnić. Nie wiem tylko jak to zrobić? - dodaje.

Iwona i Zosia są zgodne co do tego, że samotne życie w dłuższej perspektywie się nie opłaca, ale trudno im znaleźć czas na kolejną inwestycję – związek.

Zdrada i zakochanie

 – Nie kłóciliśmy się, uchodziliśmy za szczęśliwą i udaną parę. Zawsze razem, zawsze z dziećmi. Prowadziłam dom zgodnie z polskimi tradycjami, dbałam o męża, siebie i dzieci, pracowałam. Niczego nam nie brakowało oprócz miłości, mimo że 8 lat temu, nie mogliśmy rozstać się ani na chwilę i byliśmy w sobie zakochani bez pamięci. Nie widzieliśmy za sobą świata. Było nam tak dobrze. Tylko, że on po kilku latach życia na Wyspach, w tej ciągłej pogoni, szarpaninie, nadmiarze obowiązków i niekończących się spraw, przestał na mnie zwracać uwagę – powiedziała Kasia, menadżerka w jednej z brytyjskich sieciówek. Kasia i Adam znają się z Polski. Na Wyspach mieszkają od 10 lat, mają dwoje dzieci, duży dom, pracę. Adam prowadzi firmę stolarską. Praca na własny rachunek wymaga czasu i poświęcenia. Zdarza się, że Adam wraca do domu późno, kiedy Kasia i chłopcy już śpią, i wychodzi tak wcześnie, że nie zdążą się zobaczyć. Kasia prowadzi dom, z pomocą niani zajmuje się wychowaniem chłopców godząc te obowiązki z pracą zawodową.
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 2)

Elissa

2 komentarze

6 maj '15

Elissa napisała:

Witam,

mój partner jest w Nottingham od listopada 2014, bardzo się zmienił. Przyjechał do Polski na urlop i widzę jak bardzo zrobił się chłodny, czas spedza z córkami, kolegami. Chodzi spać gdy ja już śpię. Mam pod koniec maja tam przyjechać, szukam na własną rękę pracę bo widzę, że nie mam co na niego liczyć. To co było piękne kończy rozłąka.
Pozdrawiam ciepło

profil | IP logowane

galadriel

821 komentarz

5 maj '15

galadriel napisała:

Droga Kasiu, owszem, spadasz w przepasc, ale nic sie nie martw.

Czarownice nie spadaja na dno, bo spadajac zaczynaja sie smiac, a wtedy wyrastaja im skrzydla.

Bardzo ladny opis poczatkow romansu. Klasyczny wrecz.

Tak wiec smiej sie z cala reszta wiedzm i wzlatuj wraz z nimi w otchlani. I daj sobie spokoj z glupotami typu wyrzuty sumienia.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska