Iwona mówi o sobie, że ma wszystko. Wyjazd na Wyspy okazał się dla niej szczęśliwym trafem, takim w przysłowiową w dziesiątkę. Przyjechała tutaj cztery lata temu. Miała się rozejrzeć, pozwiedzać, odwiedzić znajomych... Tymczasem po dwóch tygodniach pobytu w Anglii, podjęła decyzję, że zostaje. Zaczynała jak większość Polaków od pracy poniżej swoich kwalifikacji, w jej przypadku w coffieeshopie. I zależało jej tylko na jednym – na pieniądzach, bo jak zdecydowana mniejszość, ona miała ambicje. Żeby jak najszybciej zarobić i zainwestować w siebie, dalej przeć do przodu. Dla niej Londyn jawił się jako arsenał pełen wymarzonych możliwości. Inspirowała ją wielokulturowość, wielonarodowość, łatwy dostęp do tych wszystkich dóbr kultury, za które w Polsce trzeba by było płacić krocie. Filologia angielska ukończona w Polsce stała się przepustką do lepszej przyszłości.
W Londynie Iwona ukończyła studia podyplomowe, potem zdała egzamin umożliwiający wykonywanie jej pracy tłumacza przysięgłego. Tuż po tym, w ofertach pracy mogła już tylko przebierać. Wybrała posadę w policji, chociaż bywa też proszona o tłumaczenia w szpitalu i sądzie. Prowadzi praktykę prywatną. Praca pozwala jej na swobodne utrzymanie się, wynajem samodzielnego one bedroom na Kensigtonie i spłacanie kredytu za mieszkanie w Krakowie. Wystarcza jeszcze podróże. Mówi, że powinna być szczęśliwa, że jest spełniona zawodowo, że ma chyba wszystko, ale brakuje jej jednego... partnera. Kogoś, z kim będzie mogła założyć rodzinę i z kim będzie mogła przejść przez życie. – Powinnam czuć się spełniona, a nie jestem. Zazdroszczę moim znajomym, którzy mają rodziny. Znam takie rodziny szczególnie w Polsce, bo tutaj z racji tego, że jestem singielką, zbyt wielu takich znajomych nie mam. Czasami zastanawiam się, czy w życiu rzeczywiście nie można mieć wszystkiego. Taka ironia losu. Moi znajomi borykają się z problemami funduszy, mówią, że ledwo wiążą koniec końcem, mają kłopoty z pracą, dziećmi, spłatą kredytów lub w ogóle ich zaciągnięciem. Ja tych problemów nie mam. Pomagam rodzicom w Polsce, spłacam kredyt, bo mam zamiar za kilka lat wrócić do kraju, ale nie mam chłopaka, męża, i nie spotykam na swojej drodze nikogo odpowiedniego. Nie mam szczęścia w miłości – komentuje Iwona, której przyjaciółka Zosia dodaje: - Iwona być może ma zbyt wysokie wymagania, bo dzisiaj trudno o to, żeby facet po trzydziestce, a nawet bliżej czterdziestki był jednocześnie niezależny finansowo, osiągnął sukces zawodowy, był wolny, bezdzietny i jeszcze znalazł czas na związek. Kariera wymaga poświęcenia, a po całym dniu pracy pozostaje już tylko chwila na kolacjo-lunch, toaletę i sen. Też jestem sama, nie mam czasu na nic, mimo że nie mam rodziny, ale mam pracę, która jest moją pasją. Codziennie zasypiam z nosem w książce po przeczytaniu zaledwie kilku stron i codziennie obiecuję sobie, że muszę zwolnić. Nie wiem tylko jak to zrobić? - dodaje.
Iwona i Zosia są zgodne co do tego, że samotne życie w dłuższej perspektywie się nie opłaca, ale trudno im znaleźć czas na kolejną inwestycję – związek.
Zdrada i zakochanie
– Nie kłóciliśmy się, uchodziliśmy za szczęśliwą i udaną parę. Zawsze razem, zawsze z dziećmi. Prowadziłam dom zgodnie z polskimi tradycjami, dbałam o męża, siebie i dzieci, pracowałam. Niczego nam nie brakowało oprócz miłości, mimo że 8 lat temu, nie mogliśmy rozstać się ani na chwilę i byliśmy w sobie zakochani bez pamięci. Nie widzieliśmy za sobą świata. Było nam tak dobrze. Tylko, że on po kilku latach życia na Wyspach, w tej ciągłej pogoni, szarpaninie, nadmiarze obowiązków i niekończących się spraw, przestał na mnie zwracać uwagę – powiedziała Kasia, menadżerka w jednej z brytyjskich sieciówek. Kasia i Adam znają się z Polski. Na Wyspach mieszkają od 10 lat, mają dwoje dzieci, duży dom, pracę. Adam prowadzi firmę stolarską. Praca na własny rachunek wymaga czasu i poświęcenia. Zdarza się, że Adam wraca do domu późno, kiedy Kasia i chłopcy już śpią, i wychodzi tak wcześnie, że nie zdążą się zobaczyć. Kasia prowadzi dom, z pomocą niani zajmuje się wychowaniem chłopców godząc te obowiązki z pracą zawodową.