MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

05/05/2015 11:50:00

Samotność na emigracji

Samotność na emigracjiWyjazd małżonka czy partnera za granicę to duża próba dla związku. Ale też wspólny wyjazd i życie na emigracji często kończy się rozstaniem. Emigracja zmienia ludzi, zmienia ich oczekiwania i potrzeby – tak uważają trzy kobiety, które doświadczyły tych zmian na sobie.
Ponad 2 miliony Polaków wyemigrowało z Polski po 2004 roku. Większość wybrała azymut – Wyspy Brytyjskie i tutaj zdecydowała założyć swoje ośrodki życiowe. Dzisiaj mówi się o ponad 20 tysiącach urodzin polskich dzieci na Wyspach i o tym, że język polski, jest drugim słyszalnym językiem w tym kraju. Mimo że emigracja jest wyzwaniem i wiąże się poważnymi decyzjami oraz ich konsekwencjami, i jak mawiał Stanisław Cat-Mackiewicz: „Zostawanie na emigracji dla zarobków jest uzasadnione, lecz zostawanie na emigracji ze względów politycznych jest straszliwym błazeństwem”, to jednak coraz więcej Polaków podejmuje tą decyzję najpierw z tego drugiego powodu. Bo jak mówią „chcą mieszkać w kraju wolnym od kłamstw i korupcji, kraju, w którym będą czuli się bezpiecznie, i wreszcie kraju, w którym można i warto planować nie tylko swoją przyszłość, ale także przyszłość swoich dzieci, oraz w kraju, w którym jest możliwe osiągniecie sukcesu, a nawet spełnienie marzeń...”. Więc emigrują...  Z tym, że z wypełnieniem postanowień, jak w życiu..., różnie bywa.

Zadecydowaliśmy wspólnie...

 – Tak nam było pilno, z dnia a dzień pakowaliśmy walizki, bo nam się wówczas wydawało, los się do nas uśmiechnął. Wyjazd do Londynu miał być właśnie takim losem wygranym na loterii. Pojechaliśmy do znajomych. To oni załatwili nam pracę, dali dach nad głową. Serdecznie powitali, bardzo nam pomogli... Hmm..., myślałam, teraz to już będzie prawie bajka, lepszy świat..., ale tak naprawdę w naszym życiu i rozpoczęła się prawdziwa orka mówiła Agata Kulej, która przybliżając w jej pojęciu termin rozumianej przez nią „orki”, powiedziała: „Od rana, do wieczora. Praca na zmiany, oszczędzanie, wyrzeczenia, stres i kłótnie...”. – Zadecydowaliśmy wspólnie o wyjeździe, ale dzisiaj po 6 latach pobytu tutaj, być może podjęłabym inną decyzję, bo oboje z moim drugim mężem planujemy powrót do kraju – mówiła Agata, matka 3-letnich bliźniaków.

Agata uważa, że emigracja zmienia ludzi. Pobyt i adaptacja w obcym kraju wymagają wielu wyrzeczeń, trzeba się poddać i dostosować, aby żyć na godnym poziomie. – Wszystko jest inne i niekoniecznie lepsze. To nie Polska, mimo że Polaków mnóstwo i wszędzie. Przede wszystkim godziny pracy są o wiele dłuższe, bo tutaj pracuje się całymi dniami, do późnych godzin wieczornych. Plus do tego godziny spędzane na dojazdach do pracy. Niewielu ludzi stać na oddzielne mieszkanie, wynajmują pokoje w domu, w którym mieszka kilka innych par. To jest dobre dla studentów, ale nie dla ludzi, którzy już dawno przestali nimi być. Tak było naszym przypadku – mówiła Agata. Tomek, mąż Agaty był kurierem. Ona pracowała w coffieeshopie. Praca na zmiany, w ciągłym ruchu. Nie wytrzymali próby bycia razem na emigracji. W codziennej pogoni, zabrakło im czasu dla siebie, z dnia a dzień oddalali się od siebie.

– Zamiast zacieśniać więzi, one się rozluźniały. Były takie dni, że poza wymianą komunikatów na temat pracy, nie mieliśmy o czym rozmawiać. I jeszcze to oszczędzanie, które sami sobie bezwzględnie narzuciliśmy, bo w planach był powrót do Polski i wybudowanie domu w Bieszczadach, dzieci... Mięliśmy plany i marzenia, tylko nie wzięliśmy pod uwagę, że okoliczności i wyzwania, jakie stawia życie na emigracji, mogą je zwyczajnie zrujnować. Ja chciałam zakładać rodzinę, byłam już po 30., on pracował i bawił się. Pojawiły się też zdrady, które jego zdaniem nie miały dla niego znaczenia, mnie raniły serce... Nie mogłam tak żyć. Cóż nasze drogi się rozeszły, rozwiedliśmy się po 10 latach znajomości i trzech latach małżeństwa. Dzisiaj Tomek mieszka w Edynburgu, nie założył rodziny, podobno stale zmienia dziewczyny (sic! śmiech) Natomiast ja mam nowy dom, męża i dwoje dzieci. Nie kontaktujemy się z sobą, ale mamy o sobie wieści od znajomych, bo mieszkaliśmy w tym samym miasteczku – podsumowała Agata.

Na pytanie, czy jest teraz szczęśliwa, odpowiedziała, że szczęścia nie można mierzyć i nie przelicza się go na pieniądze, że z czasem ludzie wiedzą, co jest w życiu najważniejsze. Jej zdaniem ważne jest żeby wiedzieli obydwoje i razem dążyli do tego samego celu, cierpliwie, powoli i nie za wszelką cenę. W przypadku Tomka i Agaty, ona po próbie adaptacji na Wyspach, chciała wracać do Polski, Tomasz nie mógł sobie wyobrazić życia poza Anglią. Do dzisiaj nie uregulowali sprawy sprzedaży gruntu pod nieruchomość, który kupili razem, w trakcie trwania ich małżeństwa. Ale jak mówi Agata, dla niej to nie ma znaczenia, znaczenie ma natomiast to, żeby z drugim mężem nie popełnić takiego samego błędu i nie oddalić się od siebie, w pogoni za mamoną...

Mam prawie wszystko

Jedni emigracją się wręcz zachłystują, gotowi na zmiany i wyzwania, podejmują zatrudnienie  poniżej swoich możliwości i kwalifikacji. Traktują je jako etap przejściowy na drodze do lepszego jutra. Inni wykorzystują szansę i inwestują w siebie, rozwój osobisty stawiają na pierwszym miejscu, torując w ten sposób drogę na szczyt, na szczeblach kariery. Wiele polskich rodzin wyemigrowało po to, aby poprawić swoje warunki bytowe – bo w ich opinii: „W kraju nie dało się żyć. Nie stać nas było na życie w ojczyźnie, bo zarobki z ledwością wystarczały na opłaty, nie mówiąc o zaspokojeniu najbardziej prozaicznych, podstawowych potrzeb”. Dlatego zdecydowali się na wyjazd podobnie jak ci, którzy myśląc o założeniu rodziny, nie odważyli się na podjęcie tej decyzji mieszkając w Polsce, natomiast nie odkładali jej na długo po przeprowadzce na Wyspy. Emigracja stawia wyzwania, zmusza do dokonania wyborów, czasem bardzo bolesnych. Sprzyja budowaniu horyzontów, ale zakłóca więzi i relacje już istniejące, zwłaszcza z tymi, którzy pozostali w Polsce.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 2)

Elissa

2 komentarze

6 maj '15

Elissa napisała:

Witam,

mój partner jest w Nottingham od listopada 2014, bardzo się zmienił. Przyjechał do Polski na urlop i widzę jak bardzo zrobił się chłodny, czas spedza z córkami, kolegami. Chodzi spać gdy ja już śpię. Mam pod koniec maja tam przyjechać, szukam na własną rękę pracę bo widzę, że nie mam co na niego liczyć. To co było piękne kończy rozłąka.
Pozdrawiam ciepło

profil | IP logowane

galadriel

821 komentarz

5 maj '15

galadriel napisała:

Droga Kasiu, owszem, spadasz w przepasc, ale nic sie nie martw.

Czarownice nie spadaja na dno, bo spadajac zaczynaja sie smiac, a wtedy wyrastaja im skrzydla.

Bardzo ladny opis poczatkow romansu. Klasyczny wrecz.

Tak wiec smiej sie z cala reszta wiedzm i wzlatuj wraz z nimi w otchlani. I daj sobie spokoj z glupotami typu wyrzuty sumienia.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska