Jego zdaniem wprowadzenie takich udogodnień na najważniejszych szkolnych egzaminach w UK, pozwoli nauczycielom na lepszą ocenę umiejętności uczniów. W ten sposób będzie bowiem można ocenić zdolność do poszukiwania informacji, zastosowania ich w konkretnym zadaniu i wykorzystania na egzaminie. Poza tym – zdaniem Dawe’a – będzie to też dostosowanie egzaminu do sposobów, w jaki uczniowie uczą się na co dzień.
Szef OCR proponuje, aby na początek uczniowie dostali możliwość ograniczonego korzystania z Google, aby móc przeprowadzić szybkie wyszukiwanie informacji.
– Przecież każdy na co dzień ma komputer po to, aby pomagać sobie w rozwiązywaniu problemów. Mamy narzędzia, takie jak Google, dlaczego więc nie korzystać z nich także podczas egzaminów? Większość uczniów na lekcjach gdy pada pytanie, zerka do wyszukiwarki. Chodzi jednak o to, aby uczniowie rozumieli zjawiska i wynikające z nich informacje, a nie same wyniki wyszukiwania. Nikt bowiem nie będzie trzymał tej całej wiedzy w głowie. Tak działa współczesny świat, nie musimy mieć w głowie tak dużej ilości informacji, bo te mamy w sieci, jednak trzeba umieć interpretować wyniki wyszukiwań i analizować procesy – mówi Mark Dawe.
Szef OCR porównuje tę propozycję z dylematami sprzed wielu lat, kiedy zastanawiano się, czy na egzaminach pozwolić na korzystanie z podręczników. – Przecież w rzeczywistości nikt nie ma na egzaminie tyle czasu, aby wertować całą książkę, więc siłą rzeczy i tak liczy się nasza wiedza, ale też w tym przypadku umiejętność korzystania ze źródeł takich jak książka czy wyszukiwarka internetowa. Końcowy efekt będzie wypadkową wiedzy i umiejętności ucznia – dodaje Dawe, który zdaje sobie sprawę, że taka zmiana nie nastąpi od razu.
– Ważne, aby zarówno rodzice, jak i nauczyciele zrozumieli i uwierzyli, że takie rozwiązanie jest sprawiedliwe. Wtedy przyjdzie czas na formalne zmiany – dodaje.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.