Josh Hadfield ma 8 lat i mieszka w Somerset. Kiedy w 2009 roku wybuchła epidemia świńskiej grypy, rodzice postanowili go zaszczepić przeciwko tej chorobie. Niestety, szczepionka Pandemrix wywołała u chłopca nieodwracalne uszkodzenia mózgu – narkolepsję. To zaburzenia snu, które charakteryzują się nadmierną sennością w ciągu dnia. Wystarczy, że chłopca coś rozbawi i zacznie się śmiać, od razu wpada w głęboki sen. Aby Josh mógł w miarę normalnie funkcjonować i nie zasypiać w szkole, potrzebuje leków, które kosztują ok. 15 tys. funtów rocznie. – Bardzo często zasypia i ma krótką pamięć. Tego nie można wyleczyć – mówi 43-letnia Caroline Hadfield, mama chłopca. Kobieta żyje w ogromnym poczuciu winy, że zaszczepiła dziecko.
Szczepionkę Pandemrix przeciwko świńskiej grypie przyjęło ok. 60 milionów osób. U jednej na 16 tys. (głównie dzieci) wywołała ona nieodwracalne zmiany w mózgu, związane z zaburzeniami neurologicznymi – narkolepsję i katapleksję - czytamy w portalu ibtimes.co.uk. Objawem pierwszej jest nagłe zasypianie w ciągu dnia, a drugiej – nagła utrata napięcia mięśniowego. Za uszkodzenia neurologiczne odpowiedzialne są dodatki w postaci rtęci, aluminium, glutaminianu sodu, antybiotyków i formaldehydu. Już w 2011 roku Europejska Agencja Leków ostrzegała, że zaszczepione dzieci mają 13 razy większe ryzyko narkolepsji po użyciu szczepionki, ale producent, firma farmaceutyczna Glaxo Smith Kline, odmówiła uznania tych danych.
Obecnie wiadomo o 800 dzieciach z całej Europy, które na co dzień muszą zmagać się z tymi chorobami.
kk, MojaWyspa.co.uk