Z kolei dyrekcja PSPO im. Heleny Modrzejewskiej na Hanwell w Londynie wszystkie druki swoich dokumentów opatrzyła klauzulą własności szkoły i zakazem powielenia oraz kopiowania bez zgody dyrekcji placówki. Argument zdaniem osób odpowiedzialnych za funkcjonowanie instytucji jest oczywisty: - To druki stanowiące własność danej instytucji, zostały opracowane na potrzeby szkoły i powinny być użyte tylko w zakresie działalności tej szkoły, bo każda szkoła prowadzi podobną, ale w konsekwencji nie taką samą formę działalności i oferty tych szkół różnią się od siebie - mówią dyrektorzy placówki i dodają - Na rynku polskim nasze świadectwa są respektowane przez dyrektorów szkół w Polsce tylko i wyłącznie na zasadzie informacji, że dany uczeń przebywając poza granicami kraju, uczęszczał do szkoły językowej, szkoły uzupełniającej, miał kontakt z językiem polskim i posiada wiedzę nabytą zgodnie z program nauczania danej szkoły - mówią dyrektorzy placówki. Podobnie dzieje się w innych szkołach, gdzie świadectwo stanowi formę uwieńczenia całego roku pracy, z której uczniowie są dumni.
– Świadectwa wydawane przez polskie sobotnie szkoły dają obraz osiągnięć ucznia w danej klasie na podstawie zrealizowanego materiału, który jest oparty na wytycznych programu opracowanego dla dzieci uczących się na obczyźnie - mówi Marta Bniński, dyrektor PSS im. Tadeusza Kościuszki na Ealingu w Londynie i podkreśla, że wiele szkół, ze względu na liczbę godzin lekcyjnych naucza tylko języka polskiego, historii, geografii i religii. - Większość placówek nie prowadzi zajęć z matematyki, fizyki, chemii czy biologii oraz innych przedmiotów, które są w programach nauczania w Polsce. Edukacja w sobotnich szkołach, które wynajmujemy tylko na 5 godzin lekcyjnych nie jest w stanie zrealizować tego samego materiału, który obowiązuje w Polsce – dodaje Marta Bniński. Podkreśla, że jeżeli uczeń wraca do polskiego systemu edukacji, to wychowawca klasy, w której dziecko rozpocznie naukę sam sprawdzi poziom umiejętności w mowie, czytaniu i piśmie oraz dokona tzw. oszacowania. Tak samo jest w UK, kiedy w angielskiej szkole obcokrajowiec rozpoczyna edukację. - Sprawdzamy najpierw co uczeń potrafi, zanim zdecydujemy do jakiej grupy go przydzielić i jak z nim pracować aby jak najszybciej wyrównać zaległości oraz jak kontynuować rozwój posiadanych już umiejętności – wyjaśnia - Zachęcamy także rodziców do pracy wyrównawczej w domu i tak samo jest w Polsce. Świadectwa wraz z opinią o uczniu, dają więc ogólny obraz dla kolejnego wychowawcy, więc wierzę, że są chociaż respektowane i pomocne do określenia kolejnego etapu pracy w szkole i w domu dla powracających z emigracji – dodaje dyrektor szkoły na Ealingu.
Są wyjątki
Niestety tylko nieliczne. To świadectwa
Szkolnych Punktów Konsultacyjnych (SPK) , placówek powstałych przy polskich placówkach dyplomatycznych i należących do struktury Ośrodka Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą (ORPEG). Szkoły te zakłada polskie ministerstwo edukacji i realizują one program narzucony przez ten resort. Uczniowie SPK otrzymują świadectwa promujące, na podstawie których po powrocie do kraju stają się uczniami klas programowo wyższych.
Wybór szkoły należy do rodziców, tylko trzeba mieć na uwadze fakt, że dziecko realizuje obowiązkowy program nauczania w szkole brytyjskiej. W szkole uzupełniającej uczy się języka polskiego jako drugiego i poszerza wiedzę na temat polskości i powinno mieć pielęgnowaną świadomość, że uczy się dla siebie, dla swojej lepszej przyszłości, dla zachowania tożsamości, a świadectwo jest sprawą drugorzędną, nawet jeżeli rodzice planują powrót do Polski. Bo dyrektorzy szkół w kraju nie mają prawa odmówić przyjęcia ucznia do danej placówki. Samo tylko uczęszczanie czy to do szkoły uzupełniającej, czy SPK nie gwarantuje jeszcze zdobycia wiedzy, bez wsparcia i motywacji ze strony rodziców. Zatem ramię, w ramię wspierajmy swoje pociechy...
Małgorzata Bugaj-Martynowska, MojaWyspa.co.uk