Przedstawiciele AA w końcu zareagowali oficjalnymi protestami. Ich zdaniem najnowsze podwyżki cen paliw na brytyjskich stacjach to nieporozumienie, skoro niedawno rynek informował o spadkach cen ropy na świecie. Według AA, kierowcy na Wyspach są „lekceważeni” przez potentatów naftowych, a także przez rząd, który utrzymuje duże stawki akcyzy.
W marcu cena ropy spadła z 60 do 54 dolarów za baryłkę. Był to efekt działań konkurencyjnych m.in. ze strony USA. Tymczasem na brytyjskich stacjach koszt zatankowania do pełna auta benzynowego wzrósł o 4 funty, a diesla o 3. Zdaniem ekspertów z AA na skutek wielu czynników, kierowcy na Wyspach w ogóle nie odczuli spadku cen ropy, a wręcz przeciwnie w ostatnim czasie są świadkami podwyżek cen na stacjach.
Przedstawiciele AA po raz kolejny zaapelowali do rządu, aby zwycięska ekipa po wyborach zdecydowała się na zamrożenie kolejnych podwyżek podatku paliwowego. – To nie wygląda dobrze dla kierowców. Prognozy mówią o kolejnych podwyżkach cen paliwa, które szczytu sięgną latem. Raczej nie należy się spodziewać, że wrócimy do poziomu cen, jakie obserwowaliśmy jeszcze w lutym. Wiele rodzin nadal musi bardzo dbać o budżet, więc tego typu niespodzianki na stacjach są dla nich bardzo poważnym problemem. Wydając więcej na paliwo, muszą zrezygnować z innych wydatków – mówi rzecznik AA.
Kierowcy zauważają też, że ceny paliw sa krzywdzące dla właścicieli diesli, zwłaszcza przez marże na ostatnim odcinki łańcucha dostaw. Mimo, że benzyna i olej napędowy w hurcie kupowany jest po podobnych cenach, marże powodują, że stacji olej jest droższy o 5 pensów. Nadal też wiele kontrowersji wzbudza udział podatków w cenie paliwa. W UK wynosi on 70 proc. i jest jednym z największych na świecie.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.