MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

15/04/2015 08:43:00

Odzyskam mojego syna

Odzyskam mojego syna Każdego roku polskie rodziny na Wyspach tracą dzieci. Trafiają one do brytyjskich rodzin zastępczych. Wiele z nich już nigdy nie wróci do rodzinnych domów, mimo że sprawy o odzyskanie potomstwa trafiają na wokandę i na prośbę rodziców interweniują w nich pracownicy wydziałów konsularnych polskiej ambasady. Kilka tygodni temu podobny los spotkał Ewę i Aleksandrsa – rodziców kilkumiesięcznego chłopca.
Niewielkie mieszkanie w Chelmsford. Ewa i Aleksandrs, polsko-łotewska para otrzymała je z councilu. Zamieszkali w nim wspólnie z synem Aleksejsem. To właśnie tutaj, zaraz po narodzinach czekało na niego łóżeczko, dziecięca wyprawka i kolekcja pluszaków. Wkrótce też na całą rodzinę miał czekać obszerniejszy, bogatszy o dodatkową sypialnię dom. Efekt starań rodziców i rozmów z miejscowym urzędem w gminie. Mieli ją przeznaczyć dla syna. Planów na przyszłość było o wiele więcej... Jednak rodzinna sielanka i radość z narodzin Aleksejsa trwały zaledwie dwa miesiące. 3 marca chłopiec trafił do rodziny zastępczej i rozpoczęła się żmudna batalia jego rodziców o odzyskanie syna. Zarzucono im działania, których celem było zrobienie umyślnej krzywdy dziecku.

Matka chłopca, Ewa Wasilewska, roni łzy. Czuje się bezradna, chociaż przekonuje, że to tylko chwilowe załamanie, że nie traci woli walki. Podkreśla, że jest przekonana o winie lekarzy, o nieporozumieniu jakie wynika z oczywistego dla niej faktu, który stał się przyczyną rodzinnego dramatu – dziecku zaraz po urodzeniu nie podano witaminy K. Na drodze do odzyskania syna pomagają jej przyjaciele, rodzina w Polsce, głównie jej siostra Kamila Wasilewska wraz ze swoim narzeczonym Marcinem Jaskulskim. Sprawą zainteresował się również Wydział Konsularny Ambasady Polskiej w Londynie.

Niepokojący płacz

Pobyt chłopca w szpitalu poprzedziła wizyta w lokalnej przychodni, na którą udali się rodzice zaniepokojeni stanem zdrowia dziecka - chłopiec cierpiał z powodu torsji i wysokiej gorączki. Zdaniem Ewy Wasilewskiej po rutynowych badaniach i rozmowie, lekarz nie stwierdził objawów zagrażających ani zdrowiu, ani życiu dziecka. Rodzice jednak nadal byli zaniepokojeni jego płaczem i pogarszającym się - w ich opinii - stanem zdrowia. Po kilku dniach dziecko trafiło do szpitala. Pozostało na obserwacji. Lekarze na podstawie oględzin i wyników badań stwierdzili, że w główce dziecka znajdują się ślady krwi będące wynikiem urazu dokonanego z premedytacją. Rodzice dziecka zostali poinformowani o zaistniałej sytuacji. Aleksejs nie wrócił już z nimi do domu, został umieszczony w rodzinie zastępczej.

Dziecko miłości

Ewa ma 25 lat, na Wyspy przyjechała dwa lata temu. Zaprosili ją znajomi, którzy obiecali pomoc w znalezieniu pracy i mieszkania. Obietnic dotrzymali. To dzięki nim Ewa znalazła pracę w fabryce. Zajęcie nie jest łatwe, praca na zamiany, ale Ewa nie narzeka. Mówi o sobie, że ma łagodne usposobienie, że nie boi się nowych wyzwań. Podejmuje je z wiarą i nadzieją, bo mogą doprowadzić tylko do tego, że przyszłość będzie lepsza. Wydawało się, że los uśmiechnął się do Ewy. To właśnie w pracy poznała Aleksandrsa Gerasimovicsa, 23-letniego Łotysza. – To była miłość od pierwszego wejrzenia. My się autentycznie w sobie zakochaliśmy. Ja wiem, że to może brzmieć nieprawdopodobnie, bo przecież prawdziwa miłość nie zdarza się wszystkim i nie zdarza się często, ale kiedy się poznaliśmy już wtedy wiedziałam, że to będzie dla mnie ktoś wyjątkowy. Nie czekaliśmy długo z decyzją o wspólnym mieszkaniu. Chcieliśmy być razem. Było nam z sobą dobrze. Wiedziałam, że kolejne dni w rozłące niczego by nie zmieniły, z wyjątkiem tego, że jeszcze bardziej byśmy za sobą tęsknili, będąc z dala od siebie. Po kilku dniach postanowiliśmy wspólnie dzielić to, co przynosi nam życie – przekonuje Ewa, która zaraz zmieniając temat, mówi zdecydowanym tonem: - Aleksejs też nie jest dzieckiem z przypadku. Pragnęłam mieć dziecko, bałam się, że jednak moje pragnienie nigdy się nie spełni, ponieważ lekarze w Polsce wykluczyli posiadanie przeze mnie potomstwa jakiś czas temu, ze względu na moją bardzo rzadką grupę krwi: AB Rh plus. Jednak nie traciliśmy wiary. Zaplanowaliśmy ciążę, wyczekiwaliśmy narodzin, a kiedy syn przyszedł na świat pokochaliśmy go całym sercem, zarówno ja, jak i mój partner – mówi - To był prawdziwy cud. A dzisiaj ktoś chce mnie tego cudu pozbawić. Jesteśmy przerażeni, że ktoś próbuje nam odebrać naszego syna - podsumowuje.

aDla Ewy każdy dzień bez Aleksejsa jest dniem straconym, dniem pełnym bólu i rozpaczy

Nadzieja (nie)spełni się w sierpniu?

Postępowanie dochodzeniowe jest w toku. Jednak rodzicom nie przedstawiono konkretnych dowodów spowodowania czynu, o który są oskarżeni. - Nie przestawiono, bo ich nie ma – mówi Ewa, której nie odmówiono widzeń z synem. Każde spotkanie to zaledwie trzy godziny dziennie. Ewa pielęgnuje, a wręcz celebruje każdą chwilę. Pod nadzorem pracowników socjalnych bawi się z dzieckiem, karmi je, przewija. Za każdym razem przynosi dla niego jedzenie i czyste ubrania. Nie chce korzystać z serwisu socjalnego, uważa, że to kolejna manipulacja, by wysnuć przeciwko jej argument, że nie zasługuje na miano dobrej matki, a tym samym, że należy jej odebrać syna. Póki co trwa walka, również w sercu Ewy, bo dla niej cenna jest każda chwila. Nie chce stracić żadnego momentu, kiedy jej syn rośnie, rozwija się, uczy nowych rzeczy. Dzisiaj ma już pięć miesięcy, z których zdaniem jego matki, wykradane są im dni, godziny, a nawet minuty bycia razem. Początkowo widywali się codziennie, jednak niedawno poinformowano Ewę, że będą to tylko trzy spotkania w tygodniu. Znosi to z trudem. Wyznaje, że to kolejny cios, ale nie przestaje przekonywać o swojej niewinności i na własną rękę próbuje udowodnić, że ma rację.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 25, pokaż wszystkie)

zakis9943

5 komentarzy

24 kwiecień '15

zakis9943 napisała:

что ВАС лишиле ребенка, зная, что вы правы, но вав трудно доказать, потому что от вы не граждани этой страны, и законы не знаете на столько хорашо как законы своей страны!

profil | IP logowane

zakis9943

5 komentarzy

24 kwiecień '15

zakis9943 napisała:

Или даже любой из вас может представить, по крайней мере, на мгновение,

profil | IP logowane

zakis9943

5 komentarzy

24 kwiecień '15

zakis9943 napisała:

Jestem obywatelem Latvija.Man ma 24 lat i mam córkę, która jest już 4 lata, a ja nie mogę sobie wyobrazić, że chciałbym pozbawiać dzieci żałować nic nikomu z podobnym doświadczeniem.

profil | IP logowane

zakis9943

5 komentarzy

24 kwiecień '15

zakis9943 napisała:

lūk odpowiedzieć każdy chce nopelnīt.Vienīgi nie może zrozumieć, dlaczego dzieci powinny być podejmowane z dala od normalnych rodziców. ? Jeśli jest to błąd medyczny? Kto twierdzi, że dziecko zostało zabrane i nie ważne na jak długo, który będzie w stanie zrekompensować czas, że matka i ojciec stracił walki dla atgrizšanu dzieci ?? Za to były dosłownie zabić morale! Jest to łatwe, ale spriezd wokół czyli po dzieci powiedzieć, jak się czujesz w innym kraju, jeśli zabrać dziecko i powiedzieć mu, że się wahasz czy zły jesteś ????????

profil | IP logowane

zakis9943

5 komentarzy

24 kwiecień '15

zakis9943 napisała:

Jestem zszokowany tym, co się stało! matka może zabrać dziecko, jeśli nie ma dowodów na to, że była pijana lub ćpunem? Ale wiem na pewno, czy ludzie, którzy nie mogą mieć dzieci jest dużo pieniędzy, można je kupić dużo, nawet dzieci, które są iepatisies! Niestety, to staje się coraz bardziej popularne w dzisiejszych czasach, a także rodziców, w tym przypadku, nie są obywatelami takie nie jest trudne, aby zabrać dzieci, bo tym kraju przepisy prawdopodobnie nie wiesz! I tu, jak w Anglii, bardzo często pozbawia dzieci i ich rodzin, wrócił do czasowego, tak zwanej ochrony rodziny, rodzina otrzymuje za dobre pieniądze około 300 funt nedlja

profil | IP logowane

kinga77

133 komentarze

23 kwiecień '15

kinga77 napisała:

Julian ,niestety na ocenę innych jest się narażonym,jeśli wystawione zostaje życie na patelnie.Pismaki szukają we wszystkim sensacji,a czytelnicy oceniają.

Najlepsze jest to,ze zazwyczaj nie znają do końca faktów, nie wiedzą jak jest,a maja najwięcej do powiedzenia. To takie przyzwyczajenie,czy jak?Żeby tylko było o czym pisać, jak w kolorowej plotkarskiej gazecie?

Nawet jeśli w takich artykułach są jakieś nieścisłości to bywa,ze ich powodem jest niekompetencja autora,a nie koniecznie błędy życiowe,czy potknięcia opisanych bohaterów.

profil | IP logowane

julian1234

1 komentarz

21 kwiecień '15

julian1234 napisała:

do leonaka : ktoś kto nie zna mamy dziecka moze oceniac... nie wydaje ci sie ze lekarz powinien poinformowac rodzicow ze podawana jest wit.K i czy wyrazaja zgode?? czy wiesz ze dzieckuw szpitalu podano zly lek i dostalo wstrzasu gorszego niz mial?? czepilisie sie grupy krwi matki o zajscie w ciaze jednak ciezko zajsc zwlaszcza ze pierwsze poronila .... wiec oszczedzcie sobie zlosliwych komentarzy!!!!

profil | IP logowane

kinga77

133 komentarze

19 kwiecień '15

kinga77 napisała:

Brak wpisu w książeczce może oznaczać też, że lekarz w ogóle nie pytał o zgodę, bo zapomniał,żeby podać witaminę (ale czy to mozliwe?Zdarzaja sie bledy w sztuce lekarskiej,czy nie?)a swierzo upieczeni rodzice mogą nie ogarniac odrazu wszystkiego na tyle,żeby domagać się wit,K ja o tym w ogóle nie myslalam,dopiero mi się przypominało kiedy mnie spytano o zgodę.

Ale to tak na marginesie,nie oceniam tej dziewczyny,bo nie wiadomo jak było naprawdę.

profil | IP logowane

Leonka

163 komentarze

17 kwiecień '15

Leonka napisała:

Komentarz usunięty w związku z naruszeniem regulaminu.

profil | IP logowane

Leonka

163 komentarze

17 kwiecień '15

Leonka napisała:

Komentarz usunięty w związku z naruszeniem regulaminu.

profil | IP logowane

Zobacz wszystkie komentarze do tego artykułu »

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska