MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

29/03/2015 07:47:00

Przyrost, który przerasta

Przyrost, który przerastaJest nas 8,6 mln! Londyńczyków. Nie wiadomo, czy się cieszyć, czy płakać? Z jednej strony miasto rozwija się w błyskawicznym tempie, bezrobocie spadło do wyjątkowo niskiego poziomu, branża budowlana kwitnie, ale z drugiej brakuje mieszkań, do metra coraz trudniej wsiąść, bo tłok, a w szkołach brakuje ławek.

Tylu mieszkańców Londyn miał tylko przed II wojną światową. Po wojnie ich liczba spadła o 2 mln i w kolejnych dekadach niewiele urosła. Przyspieszenie nastąpiło w ostatnich 25 latach, głównie za sprawą imigrantów, którzy nie tylko zaczęli ściągać do stolicy w dziesiątkach tysięcy, ale także powiększać tu swoje rodziny.


Najwięcej mieszkańców, po 400 tys., mają dzielnice Croydon i Barnet. Najszybciej zaludnia się Hillingdon. Mimo ogólnego wzrostu populacji są dzielnice, które się wyludniają. Do takich należy szczególnie Islington, w którym mieszka obecnie 221 tys. osób – o 100 tys. mniej niż przed wojną. Co ciekawe, już 44 proc. mieszkańców stanowią osoby czarnoskóre. Według prognoz ratusza do 2038 r. będzie ich tyle samo co białych. Średnia długość życia londyńczyków wydłużyła się od 1939 r. o 20 lat i dziś statystyczny obywatel żyje 82 lata.

Dynamiczny rozwój metropolii wiąże się z ogromnymi wyzwaniami w zakresie mieszkalnictwa, bezpieczeństwa, służby zdrowia, edukacji i ochrony środowiska. Według prognoz londyńskiego ratusza do 2050 r. liczba mieszkańców wzrośnie do 11 mln. O 50 proc. musi zwiększyć się wydajność komunikacji miejskiej. Utworzyć trzeba 600 szkół. Do tego dochodzą problemy związane z zapewnieniem większych dostaw energii i wody, wzrostem ilości śmieci oraz większym zanieczyszczeniem powietrza.

Niech się mury pną do góry…

Wystarczy spojrzeć na Londyn z góry, by zobaczyć, że miasto rośnie nie tylko wszerz, ale także ku niebu. Na płaskim kiedyś horyzoncie wyrasta coraz więcej „wysp” tworzonych przez osiedla mieszkalnych wieżowców. Skończyły się czasy kameralnej zabudowy, bliźniaków i szeregówek. To, co obecnie widzimy, przypomina czasy socjalistycznego budowania na ilość. Tak jak wówczas, są pięcioletnie plany, wbijanie łopat w obecności telewizyjnych kamer i nieliczenie się z estetyką.

Burmistrz Londynu Boris Johnson ogłosił właśnie zaktualizowaną wersję London Plan, czyli strategii rozwoju miasta w najbliższych 20 latach. Uwzględniono w niej rekordowo szybki przyrost ludności i rosnące potrzeby mieszkaniowe. Do 42 tys. podniesiono roczny cel budowy nowych mieszkań. To o 10 tys. więcej, niż zakładała wcześniejsza wersja strategii z 2004 r.
Na razie udaje się budować niewiele ponad 20 tys. mieszkań rocznie. Władze stolicy i brytyjski rząd na różne sposoby próbują przyspieszyć budowy. Ustanowiono na przykład 20 stref mieszkaniowych (housing zones), w których deweloperzy mają działać szybciej dzięki uproszonym procedurom administracyjnym. Powstanie w nich 50 tys. mieszkań. Pierwsze takie strefy utworzono w Greenwich Riverside, Harrow, Hounslow Town Centre, New Bermondsey, Southall i Tottenham, a także między Abbey Wood Station a Southmere Lake oraz między Clapham Junction a Battersea.

Kolejnym rozwiązaniem są imponujące plany rewitalizacji najbardziej zaniedbanych zakątków Londynu. W wielki plac budowy zamieni się wkrótce Old Oak Common, gdzie powstanie 24 tys. mieszkań i główna stacja kolei dużych prędkości. Równie ważnym dla ratusza projektem jest warta 3 mld funtów przebudowa rejonu Elephant & Castle. Powstaje tam prawdziwe osiedle przyszłości. W budowie jest 5 tys. mieszkań, sklepy, restauracje, drogi, park i szkoła. Będzie nawet klub lokatora, który po angielsku nazywa się community centre.

Newington Butts w Elephant & Castle to część z 670 hektarów ziemi, którą londyński samorząd przejął w 2012 r. od skarbu państwa z przeznaczeniem pod budownictwo mieszkaniowe. 85 proc. takich terenów jest już zabudowane lub w trakcie zabudowy.

– Bezprecedensowy wzrost populacji Londynu i zapewnienie wszystkim dachu nad głową jest ogromnym wyzwaniem, dlatego musimy podwoić liczbę budowanych mieszkań – przyznaje Boris Johnson, burmistrz Londynu. – To wymaga zmiany myślenia i nowego podejścia do problemu.

Takim „nowym podejściem” ma być m.in. ogłoszona przez ratusz walka z pustostanami. Organizacja Big Issue dostała 10 mln funtów ratuszowej pożyczki na przebudowę nieużywanych nieruchomości na tanie mieszkania. W ten sposób ma powstać 400 nowych lokali mieszkalnych.

W cieniu wieżowców

Budowanie na ilość ma swoje ciemne strony. Oprócz wątpliwej urody wieżowców i stawiania bloków okna w okna coraz więcej kontrowersji budzi nakaz udostępniania części lokali mniej zamożnym mieszkańcom. Deweloperzy są zobowiązani do budowania obok luksusowych apartamentów mieszkań socjalnych, a także mieszkań wynajmowanych lub sprzedawanych na preferencyjnych warunkach. Ma to tworzyć zrównoważoną mieszankę społeczną, zapobiegając podziałowi na oazy bogactwa i getta biedy.

We wspomnianym Elephant & Castle takich lokali ma być 1,6 tys. na 5 tys. powstających.
Burzę w stołecznych mediach wywołało ogłoszenie dewelopera stawiającego 9-piętrowy, luksusowy wieżowiec mieszkalny Abbey Tower w ubogim Greenwich. Autorzy reklamy wśród walorów nieruchomości wymienili między innymi brak mieszkań socjalnych. Po reakcji lokalnych władz inwestor musiał to zmienić.

Burmistrz Newham interweniował z kolei w sprawie zabudowy Boleyn Ground, czyli terenu obecnego stadionu West Ham United. Firma deweloperska Galliard Homes zaplanowała tam budowę 838 mieszkań, ale tylko 6 proc. miało być dostępnych na preferencyjnych warunkach, wśród nich nie było jednak mieszkań socjalnych.

– Oferta Galliard Homes jest obraźliwa i nie do zaakceptowania – zareagował sir Robin Wales, burmistrz Newham.

Strategia przyjęta przez samorząd wymaga, by duzi inwestorzy udostępniali na preferencyjnych warunkach od 35 do 50 proc. budowanych domów i mieszkań, z czego 60 proc. powinny stanowić lokale socjalne. Galliard Homes został zmuszony do zmodyfikowania oferty.
Budowa tanich mieszkań jest niezbędna, bo coraz mniej osób stać na wynajem czy kupno. Według ONS House Price Index średnia cena domu w Londynie wzrosła w 2014 r. o 18 proc. i przekroczyła 500 tys. funtów. Dla porównania średnia cena w Anglii to 283 tys. funtów. W stolicy najniższa pensja nie wystarcza już nawet na wynajęcie studia w tańszej dzielnicy, a prawie 10 proc. mieszkańców żyje w przeludnionych domach.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska