Od jesieni 2013 roku w Wielkiej Brytanii obowiązują
nowe przepisy dotyczące nieusprawiedliwionych nieobecności dzieci w szkołach. Zmiana miała na celu ukrócenie dość częstego zjawiska, kiedy rodzice zabierali dzieci na wakacyjny wyjazd w czasie roku szkolnego. W wielu wypadkach robili tak, bo chcieli skorzystać z tańszych ofert przed lub po szczycie sezonu.
Okazuje się, że przepisy nie do końca działają jak trzeba. Finansowe kary nie odstraszają bogatszych rodziców, którzy nie mają problemu z zapłaceniem nawet kilkuset funtów w skali roku szkolnego. Problemy mają za to uboższe rodziny, które nie mogą skorzystać z tańszych ofert wyjazdowych i zmuszone są do ponoszenia większych wydatków za urlop w pełni sezonu.
Opinia związku zawodowego nauczycieli
To właśnie za mniej zamożnymi rodzinami ujęli się przedstawiciele National Union of Teachers. Ich zdaniem obecne regulacje wymagają zmian. Co prawda, w myśl przepisów ostatnie zdanie należy do dyrektora danej szkoły, który na wniosek rodziców może „w drodze wyjątku” zezwolić na nieobecność ucznia w szkole spowodowaną dłuższym wyjazdem.
Wielu rodziców stara się o pozwolenie dyrektora, bowiem nieusprawiedliwiona nieobecność jednego dziecka to 60 funtów, a niezapłacona w ciągu 3 tygodni wzrasta do 120 funtów.
Przedstawicielom National Union of Teachers nie podoba się to, że regulacje wprowadzone przez ministra Michaela Gove’a uderzają przede wszystkim w ciężko pracujące rodziny.
– Jako nauczyciele zdajemy sobie sprawę, że chęć zabrania dzieci na tańsze, ale atrakcyjne wakacje, to nie to samo co regularne wagary. Wspólne wyjazdy z rodzicami to bardzo często okazja do zdobycia przez dzieci cennych doświadczeń, możliwość poszerzania wiedzy i wiele innych korzyści społecznych, emocjonalnych i rodzinnych – mówią związkowcy.
Nauczyciele próbują więc „zwiększyć nacisk” na branżę turystyczną, która coraz bardziej podnosi ceny w pełni sezonu wakacyjnego. Związkowcy przypominają też, że wielu rodziców z racji swojej pracy nie jest w stanie dopasować swojego urlopu z okresem szkolnych wakacji dzieci. W efekcie najbiedniejsze rodziny nie jeżdżą nigdzie, a dzieci zostają w domu.
Poszkodowane dzieci z ubogich rodzin
- Nie powinno być tak, że szansę na wakacyjne wyjazdy mają przede wszystkim dzieci z klasy średniej. To nie w porządku, że przez to, że mniej zamożne rodziny nie stać na płacenie kar, ich dzieci siedzą w domach. Oczywiście nikt z nas nie zachęca do częstych absencji dziecka w szkole, jednak tygodniowy wyjazd z rodzicami w czasie roku szkolnego może być bardzo cennym okresem dla rozwoju dziecka – mówią związkowcy.
Na razie ministerstwo edukacji pozostanie głuche na argumenty rodziców i nauczycieli. – Zezwolenie uczniom na regularne opuszczanie lekcji może być niezwykle szkodliwe dla procesu ich nauczania i może odbić się nie korzystnie na późniejszych szansach życiowych. Z naszych danych wynika, że nowe przepisy są skuteczne. Grono uczniów, którzy regularnie opuszczali lekcje zmniejszyło się o 130 tys. Pamiętajmy, że dyrektorzy szkół są w stanie elastycznie dopasować przerwy międzysemestralne. Można też z nimi omawiać plany wyjazdowe oczekując zezwolenia na wyjazd w czasie trwania roku szkolnego – przypomina rzecznik ministerstwa.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk