Theresa May już teraz pracuje nad nowymi pomysłami, których celem jest wywołanie presji na imigrantach nieznających angielskiego. Jeden z pomysłów zakłada, że każdy imigrant, który odmówi uczestnictwa w lekcjach języka angielskiego, będzie się musiał liczyć z utratą zasiłku mieszkaniowego (Housing Benefit).
Znajomość języka mają sprawdzać m.in. lekarze i pielęgniarki. Jeśli uznają, że pacjent ma problemy z porozumieniem się, ich obowiązkiem będzie wskazanie mu miejsca, gdzie będzie mógł wziąć udział w zajęciach językowych. W „wykrywaniu” imigrantów nieznających języka mają też pomagać urzędnicy i inne osoby zatrudnione w „budżetówce”.
Język albo utrata świadczeń
Według dziennikarzy Theresa May pracuje nad dość szerokim wachlarzem „zachęt i kar” dla imigrantów niemówiących po angielsku. Największym straszakiem dla osób odmawiających uczenia się angielskiego ma być, rzecz jasna, utrata świadczeń socjalnych. May omawiała z przedstawicielami ministerstwa pracy i emerytur możliwości rozszerzenia sankcji na sferę zasiłków mieszkaniowych, a nawet chorobowych.
Wiadomo też, że nowe pomysły popiera minister Iain Duncan Smith, który znany jest z zamiłowania do wprowadzania kolejnych ograniczeń dla imigrantów. Nieoficjalne źródła rządowe mówią wprost, że „Iain i Theresa mają te same poglądy na tę sprawę”.
Oszczędności w budżecie
Proponowane zmiany w istotny sposób rozwijałyby kontrowersyjną politykę rządu, zapoczątkowaną pomysłami z 2014 roku. To wtedy w życie wprowadzono obowiązkowe lekcje angielskiego dla bezrobotnych, którzy mają problemy z językiem.
May zamierza iść dalej i nie tylko utrudniać zdobycie zasiłku dla bezrobotnych, ale także odbierać prawa do innych świadczeń socjalnych. Zasiłki mieszkaniowe to jedne z najbardziej kosztownych dla budżetu państwa świadczeń. Zabieranie tych zasiłków osobom odmawiającym uczenia się angielskiego, może dać spore oszczędności rządowi.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk