Opowiem wam historię o tym, co państwo może zrobić z człowiekiem. To jedna z najbardziej skandalicznych spraw w historii brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Policja i sąd zniszczyły życie 11 niewinnych ludzi.
Do czasu, gdy adwokatka Gerry’ego Gareth Pierce dokopała się do dowodów świadczących o tym, że policja sfabrykowała materiały dowodowe w tej sprawie. „Sfabrykowano je od początku do końca. Wyglądają, jakby tworzył je płodny mózg posterunkowego” – pisano w raporcie dotyczącym sprawy. Nakazano powtórzyć apelację. W międzyczasie „Guildford Four” stali się dla wielu młodych Brytyjczyków bohaterami i symbolem zgniłego i skorumpowanego systemu. Powtórny proces odbył się w 1989 r. Sąd uniewinnił i przeprosił całą czwórkę. Z więzienia wyszli po 15 latach od niesłusznego skazania. Do tego czasu cała Siódemka Maguire’ów zdążyła odsiedzieć swoje wyroki. Wyjątkiem był tylko Giuseppe Conlon, który zmarł w więzieniu w 1980 r. z powodu zaniedbanej choroby płuc. Oczyszczono ich dopiero w 1991 r. Dwa lata później na ekrany kin wszedł wspaniały i wielokrotnie nagradzany film „W imię ojca”, który jest oparty na wspomnieniach Conlona i z grubsza trzyma się prawdziwej historii.
W 2005 r. Tony Blair przeprosił skazanych w procesach i ich rodziny. Żaden z policjantów i prokuratorów nigdy nie odpowiedział za to, co zrobił.
* * *
Wiecie, o czym myślałem przez cały czas, gdy pisałem dla was o Czwórce z Guildford? Może to daleki strzał, może niecelny, ale skojarzenia nasuwają się same. O Jakubie Tomczaku, który został skazany za gwałt w sprawie, która miała więcej dziur, niż zwykle ma ich ser szwajcarski.