A czy my Polacy wnieśliśmy coś znaczącego do tej multikulturowej społeczności?
- Oczywiście że tak, widać to choćby po klienteli polskich sklepów spożywczych, to już nie tylko Polacy, ale i Brytyjczycy. Ostatnio w Tesco przy polskim stoisku rozmawiałem z Filipińczykiem, który okazał się być wielkim fanem polskiego twarogu! Myślę, że nasza kiełbasa stanie się z czasem niczym curry - jednym z miejscowych szlagierów kulinarnych. Poza spożywczym aspektem jest jeszcze mnóstwo innych pozytywnych sygnałów naszej obecności na Wyspach, choćby mieszane małżeństwa, których jest coraz więcej, polscy artyści, którzy organizują mnóstwo interesujących imprez kulturalnych, słowem jesteśmy wszędzie od sektora usługowego przez uniwersytety, szpitale aż po telewizję BBC.
Czy jesteśmy w jakiś sposób wyjątkowi, tzn. czy polska migracja wniosła coś nowego do nauki migracyjnej?
- I tu pewnie Panią zadziwię ale tak, poza małym trzęsieniem ziemi, które wywołaliśmy w Europie, mam tu na myśli masową emigrację po 1 maja 2004 roku, wnieśliśmy do nauki nowy trend - płynną migrację, w języku angielskim określaną jako „fluid” lub „liquid migration”. Chodzi tu przede wszystkim o nieprzewidywalność polskiej migracji, która kursuje między krajem ojczystym, a np. Wielką Brytanią w sposób nieregularny. Tu ciekawostka, termin ten został wprowadzony do nauki przez znakomitego polskiego socjologa Zygmunta Baumana, który zresztą też mieszka w Wielkiej Brytanii. Oczywiście profesor w momencie opracowywania teorii nie miał na myśli polskiej poakcesyjnej migracji, jako że dokonał tego w latach 90tych.
Jaki jest cel Pańskiego badania, czy jest to kolejny doktorat czy może coś więcej?
- Mam nadzieję, że to będzie coś więcej niż tylko praca doktorancka, chciałbym przeprowadzić największe dotąd badanie na polskich poakcesyjnych imigrantach mieszkających w Wielkiej Brytanii, a tym samym zwrócić uwagę lokalnych władz na potrzebę działania w zakresie włączenia Polaków do brytyjskiego społeczeństwa. Oczywiście wszystko zależy od wyników badania, tzn. czy taka potrzeba działania ze strony lokalnych władz byłaby w ogóle potrzebna.
Kiedy możemy spodziewać się wyników?
Obecnie jestem w fazie badania ilościowego, czyli mówiąc krótko ankiety, potem przyjdzie czas na badanie jakościowe - wywiady. Myślę, że za rok będę miał już konkretne wnioski, którymi z pewnością podzielę się z Państwa czytelnikami.
Czy Polacy chętnie biorą udział w Pańskim badaniu?
- I tak i nie, to zależy. Osoby z wyższym wykształceniem chętnie wypełniają moją ankietę, która dostępna jest w internecie. Natomiast rodacy z wykształceniem zawodowym nieco gorzej zareagowali na mój apel o wzięcie udziału w badaniu, jedynie 80 osób na 900 dotychczas przebadanych posiada wykształcenie zawodowe, a to za mało by mówić o jakichkolwiek trendach integracyjnych wśród tej grupy Polaków. Kobiety są znacznie bardziej skłonne do wzięcia udziału w moim badaniu, ich udział procentowy wynosi 65%, tak, że panowie, zapraszam do klawiatur (śmiech). Ankieta dostępna jest
tutaj, jej wypełnienie zajmuje mniej niż 10 minut, cała operacja jest bezbolesna.
Co potem? Będzie Pan dalej badał rodaków, czy ma Pan już inny pomysł na życie?
- Myślę, że po doktoracie przyjdzie czas na zastosowanie zdobytego doświadczenia w praktyce. Planuję w przyszłości zająć się pracą z uchodźcami. Nie chciałbym aby zabrzmiało to pompatycznie, ale wciąż mamy na świecie miliony ludzi, którzy zmuszeni zostali do opuszczenia swoich ojczystych krajów i niestety nie mieli tyle szczęścia aby być obywatelami Unii Europejskiej, w związku z czym ich możliwości emigracyjne są mocno ograniczone zarówno prawnie jak i finansowo. Dlatego myślę, że jeden doktorat w życiu wystarczy, dobrze byłoby zostawić po sobie jeszcze jakiś wymierny ślad.
JESTEŚ POLAKIEM MIESZKAJĄCYM W UK? WYPEŁNIJ ANKIETĘ