Wspomniana Charity Commission Anglii i Walii twierdzi, że 53 mld z zebranych 63 jest wydawanych na „działalność charytatywną”. Jednak sama definicja działalności charytatywnej nie jest ścisła. W brytyjskiej prasie zawrzało, kiedy w październiku ubiegłego roku sir Ian Botham, przez pięć lat zasiadający w zarządzie RSPB, powiedział, że organizacja jest bardziej zainteresowana polityką niż ochroną dzikiej przyrody. Duża część przychodów RSPB – podobnie jak innych organizacji – pochodzi z komercyjnych akcji. W ubiegłym roku było to 21 mln, jednak na obsługę tych akcji wydano 18,4 mln. David Craig wyliczył, że gdyby każdy pracujący lub emerytowany Brytyjczyk przeznaczył miesięcznie 10 funtów na cele charytatywne, zebrane pieniądze najprawdopodobniej nie wystarczyłyby na opłacenie obsługi administracyjnej i pensji kierownictwa organizacji filantropijnych. Pensja dyrektora Oxfamu wynosi 108 575 funtów rocznie, szef organizacji Save the Children zarabia 168 653 funtów rocznie, a Czerwonego Krzyża w Wielkiej Brytanii 210 000 funtów. Sześć największych organizacji zajmujących się przeciwdziałaniem biedzie zatrudnia 142 osoby, których roczne pensje przekraczają 60 tys. funtów, i 17 zarabiających ponad 100 tys. funtów. Ogólnie takich osób zatrudnionych przez wszystkie organizacje charytatywne w Anglii i Walii jest, odpowiednio, 16 tys. i 3 tys.
A co z irytującymi domokrążcami, którzy co najmniej kilka razy w miesiącu próbują namówić mieszkańców tego filantropijnego kraju na ustanowienie stałego zlecenia na rzecz organizacji charytatywnej? Większość z nich pracuje dla agencji, które płacą im od 7,50 do 9,50 funta za godzinę. Za każdą osobę, która ustanowi stałe zlecenie, organizacja charytatywna płaci agencji od 80 do 120 funtów. Oznacza to, że wszystkie datki z pierwszego roku, a czasem również większość z drugiego roku zlecenia trafiają do agencji. Chociaż z faktem, że organizacje charytatywne pomagają potrzebującym – pomimo całej kosztownej biurokratycznej machiny – trudno dyskutować, może następnym razem, zamiast ustanawiać stałe zlecenie, by faktycznie wesprzeć komercyjną agencję, lepiej raz w miesiącu kupić bezdomnemu niedzielny Sunday roast?
Magdalena Gignal, Cooltura
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.