Mimo że liczba 6 066 Polaków, którzy formalnie zostali Brytyjczykami, wciąż jest mało znacząca, choćby w stosunku do całkowitej liczby przyjętych wniosków (ponad 200 tys.), to już wzrost w porównaniu z 2009 rokiem, kiedy to brytyjski paszport otrzymało zaledwie 458 Polaków, jest ogromny.
Wzrost zainteresowania Polaków uzyskaniem brytyjskiego obywatelstwa z zadowoleniem odnotowały m.in. organizacje zajmujące się monitoringiem migracji. „To bardzo pozytywny znak świadczący o postępującej integracji polskiej społeczności w Wielkiej Brytanii” - skomentował przewodniczący organizacji MigrationWatch Andrew Green.
Zdaniem ekspertów ten trend był łatwy do przewidzenia. „Dla badaczy współczesnych procesów migracyjnych Polaków w Europie nie jest to jednak żadna niespodzianka. Wręcz przeciwnie, mniej więcej od 2010 roku ten trend podlegał stałej obserwacji” - mówi PAP Marcin Galent z Instytutu Europeistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jego zdaniem rok 2010 jest tu ważny z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że minęło wtedy sześć lat od częściowego otwarcia brytyjskiego rynku pracy związanego z wejściem Polski do UE. „Jak wiadomo brytyjskie przepisy o naturalizacji pozwalają na aplikację o obywatelstwo po 5 latach w pełni uregulowanego pobytu, tak więc od 2010 r. rośnie liczba Polaków którzy spełniają te kryteria” - zauważa Galent.
Według danych brytyjskiego urzędu statystycznego (ONS) na koniec 2013 roku w Wielkiej Brytanii mieszkało 679 tys. Polaków. Według nieoficjalnych źródeł może to być nawet przeszło 800 tys. Brytyjskie obywatelstwo uzyskało więc zaledwie ok. 1 proc. mieszkających na Wyspach Polaków.
Dla porównania w 2013 r. brytyjskie obywatelstwo przyznano 36 tysiącom Indusów, których w Wielkiej Brytanii jest 734 tys., i prawie 22 tysiącom Pakistańczyków, których jest na Wyspach mniej niż Polaków. Oczywiście nie należy zapominać, że kraje te, podobnie jak kilka innych wyprzedających Polskę pod względem liczby przyznanych obywatelstw, to byłe brytyjskie kolonie.
Nie wiadomo też, jaka jest rzeczywista skala zainteresowania Polaków brytyjskim obywatelstwem ze względu na brak danych dotyczących odrzuconych wniosków. Wydaje się jednak, że liczba takich przypadków jest znikoma. Wysoki koszt procedury (ponad 900 funtów dla dorosłego i prawie 700 dla dziecka) i możliwość odzyskania tylko 80 funtów w przypadku odrzucenia wniosku sprawiają bowiem, że o obywatelstwo starają się ci, którzy są pewni przyjęcia wniosku.
Wszystko jednak wskazuje na to, że liczba Polaków z brytyjskim obywatelstwem będzie wzrastała. „Pierwszy powód to niepokój wokół przyszłości relacji między Wielką Brytanią i UE. Dopóki ta sprawa nie zostanie uregulowana, dopóty liczba aplikacji o obywatelstwo będzie rosła” - uważa Marcin Galent.
Na ten aspekt zwraca również uwagę w rozmowie z PAP Susan Collard z Uniwersytetu Sussex. Jej zdaniem tocząca się obecnie w Wielkiej Brytanii debata polityczna wokół ewentualnego wyjścia z Unii Europejskiej może budzić niepokój polskich imigrantów. „Z moich rozmów z Polakami mieszkającymi w Wielkiej Brytanii wynika, że ich poziom zainteresowania polityką jest w większości przypadków dosyć niski. Możliwe więc, że pojawiające się wokół tej debaty pytania o możliwość korzystania z zasiłków czy prawa do pracy po ewentualnym Brexit (wyjście Wielkiej Brytanii z UE) wydają im się wiarygodne i skłaniają do zainteresowania się przyjęciem obywatelstwa” - tłumaczy.
Podkreśla jednak, że jest to teza, którą łatwo obalić. Po pierwsze, dane te dotyczą roku 2013, a wówczas debata wokół wystąpienia z UE nie była jeszcze tak ożywiona. Po drugie, podobnej prawidłowości nie obserwuje się w przypadku imigrantów z innych krajów UE. „Myślę, że znacznie bardziej wiarygodne jest wyjaśnienie, że Polacy po prostu bardzo dobrze integrują się w brytyjskim społeczeństwie” - podkreśla Collard.
Także zdaniem cytowanego przez "Daily Mail" Michała Gerapicha z Uniwersytetu Roehampton Polacy coraz lepiej odnajdują się na brytyjskiej ziemi i statystyki są tego odzwierciedleniem. „Wielu Polaków zdecydowało się osiąść w Wielkiej Brytanii na dłużej, zakładać tu rodziny, wychowywać dzieci” - mówił dziennikowi pod koniec stycznia. Gerapich zwraca jednak uwagę, że nie bez znaczenia jest w tym jednak chęć zapewnienia sobie i swoim bliskim gwarancji bezpieczeństwa na wypadek najmniej korzystnego scenariusza politycznego i stąd wzrost liczby wniosków o obywatelstwo.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.