– Likwidacja egzaminu przyniesie daleko idące negatywne skutki. Jest to egzamin, który rozwija i motywuje młodzież do zgłębiania wiedzy na temat literatury polskiej. Buduje to w nich poczucie własnej wartości – powiedziała Agata Chmurzyńska ze szkoły w Brighton. Jej opinię poparła dyrektor placówki – Aleksandra Błaszczyńska, która powiedziała, że eliminacja tego egzaminu będzie miała wielki wpływ na dalszą drogę kształcenia dzieci polskiego pochodzenia w Wielkiej Brytanii, ponieważ wiele uniwersytetów otwiera drzwi dla osób posiadających właśnie ten egzamin. Mając zdany egzamin z języka polskiego można śmiało ubiegać się o przyjęcie na wiele renomowanych uczelni – dodała Błaszczyńska.
Warto przypomnieć, że w latach 90. istniało podobne zagrożenie likwidacji tego egzaminu, jednak dzięki staraniom m.in. PMS oraz społecznej akcji Polaków zakrojonej na szeroką skalę, egzamin utrzymano, dając młodemu pokoleniu na Wyspach możliwość wyboru lepszej przyszłości, możliwość nauczenia się języka polskiego jako drugiego na bardzo dobrym poziomie i szansę zdania państwowego egzaminu z tego języka oraz, co nie jest bez znaczenia, otrzymanie formalnego świadectwa, dokumentującego taki stan rzeczy.
– Moja starsza córka zdała ten egzamin kilka lat temu dzięki uczęszczaniu do polskiej szkoły im. Marii Konopnickiej. Wszyscy byliśmy dumni z tego faktu, chociaż nie było łatwo dotrwać do mety. Jednak dzisiaj córka mówi pięknym językiem i jest dumna, że jest urodzona na Wyspach i może nie tylko śmiało chwalić się znajomością drugiego języka, ale wykazać również dokumentem złożonego egzaminu. Wykorzystywaliśmy ten argument motywując nasze młodsze dzieci do uczęszczania na zajęcia do szkoły sobotniej. Czuję się jakby ktoś odebrał mi „asa z rękawa”. Od razu przychodzi mi na myśl „Rota” – i słowa „nie damy pogrześć mowy”. Nie dajmy więc pogrześć egzaminu, bo zatracimy język polski na Wsypach – mówiła Karolina, mama Katarzyny, Wiktora i Natalii. Podobnego zdania są inni rodzice, szczególnie Ci, którym bliska jest praca charytatywna na rzecz polskich szkół sobotnich, a tym samym lepiej rozumieją, jak wielkie znaczenie ma fakt istnienia tych instytucji. – Boję się, że mojemu synowi zostanie odebrana szansa na nauczenie się języka polskiego oraz, że konsekwencje tego faktu będą bardzo poważne, łącznie z zatraceniem lub być może zerwaniem w przyszłości więzi z rodziną w Polsce. Z każdym rokiem język polski Adama wydaje się mi być słabszy. I to nie wynika z faktu, że nie mówimy do niego po polsku, że nie zachęcamy do czytania polskiej literatury. Nic z tych rzeczy. Prowadzimy polski dom, ale Adam spędza na co dzień kilka godzin dziennie w szkole brytyjskiej i posługuje się językiem angielskim. To naturalne, że ten język wypiera język polski. Ratunkiem była polska szkoła – Adam uczęszcza do niej już piąty rok. Na koniec każdego roku otrzymuje świadectwo, czasami dyplom i nagrodę. Zna schemat edukacji w takiej szkole i wie, że czekają go egzaminy z języka polskiego, w tym ten najważniejszy – egzamin dojrzałości w szkole brytyjskiej i polskiej. Wynik tego egzaminu może zaważyć na wyborach decydujących o jego przyszłości… A tu taki cios! Dowiaduję się, że egzamin z języka polskiego na poziomie A-level może zostać zniesiony. Następstwem może być upadek polskich szkół, bo skoro nie będą miały chętnych, skoro odbiera się im takie atuty. Brak mi argumentów. Musimy zrobić jakąś akcję, przecież tylu nas jest Polaków i rodziców na Wyspach. A co będzie z dziećmi tych Polaków, którzy zdejmują się na powrót do Polski? Mam wrażenie, że zbyt pochopnie i mało rozsądnie podjęto decyzję o likwidacji tego egzaminu. Krótko mówiąc, my Polacy, rodzice polskich dzieci, nie zgadzamy się z nią i chcemy zaprotestować – komentowała Weronika Skowronek.
No właśnie to bardzo dobry pomysł, tym bardziej, że sprawa nie jest przesądzona, bo egzamin ma zostać zniesiony dla jednych dopiero…, dla innych już w 2017 roku. Niewątpliwie liczy się i skuteczność, ale i czas działań. Powinny być one skoordynowane, ale mogą też odbywać się z ramienia konkretnych instytucji. Im więcej głosów, tym lepiej. Chodzi nam przecież o ocalenie tego wycinka polskości na Wyspach, który w konsekwencji sprowadza się do zachowania kultury i języka, a więc tożsamości przyszłych pokoleń. Nie dajmy pogrześć mowy, nie dajmy zarzucić do lamusa tego egzaminu, jest przecież cenną perłą.
Tekst i fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska