Tak jak kiedyś z Polski uciekały osoby, które nie zgadzały się na ograniczające wolność reguły socjalizmu, tak dziś wyjeżdżają z niej osoby dyskryminowane przez dominujących konserwatystów. Do takich „uciekinierów” należy Lidia Barc, która 4 lata temu wyjechała razem ze swoją partnerką Anią i rocznym wówczas synkiem Leonem, by szukać lepszego życia w Londynie. Dziś nie żałuje tej decyzji.
– Moja homoerotyczność nie ma żadnego znaczenia dla moich pryncypałów, współpracowników, lekarza rodzinnego, księgowej czy nauczycielek w szkole syna – mówi Lidia. – Jestem pełnoprawną członkinią społeczeństwa, w którym zdecydowałam się żyć. Zostałabym skazana na ostracyzm, gdyby mój synek pojawił się w szkole posiniaczony. Ponieważ to, co nie jest patologią w Polsce, jest za nią uznane w Wielkiej Brytanii.
Leon ma dziś 5 lat. Chodzi do szkoły angielskiej i sobotniej polskiej. Lidia jest jego prawną opiekunką. Ze swoją byłą już partnerką chodzą na zebrania i biorą udział w imprezach szkolnych. Równoważnie są rozliczane z postępów w nauce i rozwoju emocjonalnego ich dziecka.
– Nasze wyzwania nie różnią się niczym od doświadczeń innych odpowiedzialnych rodziców. Wyzwaniem, nomen omen, są niedorzeczne pytania tradycyjnych opiekunów o tzw. męskie wzorce czy pytania innych dzieci o nieobecność taty. Tak, nadal zdarza nam się je usłyszeć od Polaków na Wyspach czy rówieśników synka w polskiej szkole. Ich rodzice nie mają potrzeby tłumaczenia świata. Prostego przekazania wiedzy o możliwych konfiguracjach rodzicielstwa. Pytanie o męski wzorzec usłyszałam ostatnio od kobiety samotnie wychowującej córkę… Jest ono szczególnie kuriozalne w polskich warunkach, kiedy od najmłodszych lat dzieci wychowywane są przez kobiety – w rodzinnych domach, żłobkach, przedszkolach i szkołach. Męskim wzorcem jest zazwyczaj nieobecny tata, a urlop tacierzyński nadal powodem do hańby.
„Freaks In Love”
Sir Elton John i David Furnish to najbardziej znana para homoseksualnych ojców na Wyspach. Piosenkarz i producent filmowy zawarli związek partnerski w 2005 r., a w grudniu ubiegłego roku, po pełnym zrównaniu praw osób różnych orientacji, dokonali jego transformacji na małżeństwo. Ojcami pierwszego syna, Zachary’ego, zostali w 2010 r. W wywiadzie dla „The Guardian” 65-letni Elton John powiedział, że największą trudnością dla dziecka jest fakt bycia jedynakiem i synem sławnego ojca. Dlatego rok temu adoptowali drugiego chłopca – o imieniu Elijah. Obu wydały na świat surogatki.
Brytyjskie agencje adopcyjne informują na swoich stronach, że przysposobić dziecko może każdy w wieku powyżej 21 lat, kto jest w stanie zapewnić mu miłość, poczucie bezpieczeństwa i odpowiednio dużo czasu. Nieważne, czy jest to małżeństwo, singiel, muzułmanin, katolik, lesbijka, gej, biseksualista, transseksualista, osoba na zasiłkach czy pracująca. To nie odkrycie, że bycie spełnionym rodzicem nie jest kwestią płci, seksualności czy stanu posiadania.
Homoseksualny baby boom
– Nie ma znaczenia, że mam dwie mamy. Mam po prostu dwie kobiety, które kochają mnie i mojego brata i oddałyby za nas swoje życie. Seksualność nie ma tu nic do rzeczy. Tworzymy normalną rodzinę, jaką ma każde dziecko w mojej szkole – mówi Elois, nastolatka adoptowana przez parę lesbijek.
O 70 proc. w ciągu roku wzrosła liczba dzieci adoptowanych w Wielkiej Brytanii przez pary homoseksualne po tym, jak urzędy i agencje zmieniły taktykę szukania rodziców dla dzieci, których nie chcą pary heteroseksualne – poinformował „The Times”. Jak podaje dziennik, geje i lesbijki częściej adoptują dzieci niepełnosprawne, z problemami wychowawczymi oraz rodzeństwa. Obecnie jedno na 15 adoptowanych dzieci trafia do par tej samej płci.
– Pary homoseksualne udowodniły, że są w stanie z powodzeniem otoczyć opieką dzieci, których stan zdrowia lub zachowanie stanowią poważne wyzwanie – powiedział Martin Narey, doradca rządu ds. adopcji, w wywiadzie dla „The Times”.
Zdaniem Nareya brytyjskie samorządy stosunkowo niedawno dostrzegły rodzicielski potencjał w parach tej samej płci. Pracownicy socjalni cały czas w pierwszej kolejności kierują dzieci do par hetero, dlatego pary homo, mając ograniczony wybór, muszą decydować się na dzieci, którym trudno znaleźć miejsce.
W 2014 r. w Anglii pary gejów i lesbijek adoptowały 340 dzieci. W sumie od 2007 r. pod opiekę rodziców tej samej płci trafiło co najmniej 1240 dzieci.
Równocześnie rośnie zainteresowanie par lesbijskich zapłodnieniem in vitro ze spermą dawcy. Chociaż zaledwie 1 proc. kobiet poddających się procedurze IVF żyje w związkach lesbijskich, w ciągu ostatniego roku w tej grupie zanotowano aż 18-procentowy wzrost zapłodnień. Porodem zakończył się co trzeci z 1,5 tys. zabiegów.
– W społeczeństwie jest coraz większe zaufanie do rodziców homoseksualnych. Od wielu lat pomagamy im w adopcji i mamy wiele dowodów na to, że tak samo jak osoby samotne czy pary heteroseksualne mogą tworzyć dobrze funkcjonujące rodziny – mówi Carol Homden z doradzającej w sprawach adopcji organizacji First4Adoption.
Więcej podobieństw niż różnic
Naukowcy z Centrum Badań nad Rodziną (Centre for Family Research) z uniwersytetu w Cambridge 2 lata temu opublikowali wyniki badań, w trakcie których obserwowali rodzicielstwo w związkach homoseksualnych i heteroseksualnych. Wnioski raczej nie zaskoczyły. Homoseksualni rodzice tak samo dobrze radzą sobie z opieką nad dziećmi jak pary hetero albo – patrząc z drugiej strony – heteroseksualni rodzice tak samo dobrze radzą sobie z opieką nad dziećmi jak pary homo.
Autorzy badania przeanalizowali życie i doświadczenia 130 par adopcyjnych z Wielkiej Brytanii – gejów, lesbijek i heteroseksualistów. Badane rodziny miały dzieci w wieku od 4 do 8 lat, podobne pochodzenie, edukację i status społeczno-ekonomiczny.
– Podsumowując, znaleźliśmy więcej podobieństw niż różnic wśród badanych rodzin – powiedziała prof. Susan Golombok, dyrektorka Centrum Badań nad Rodziną oraz współautorka raportu. – Wyniki potwierdzają, że jakość rodzin oraz relacji jest podobna niezależnie od orientacji seksualnej rodziców.