Sprawą zajęli się członkowie parlamentarnej komisji edukacji, czyli Education Select Committee. Według nich, w obecnych czasach uczniowie powinni mieć obowiązkowe lekcje edukacji seksualnej.
Komisja zajęła się problemem, krótko po publikacji raportu Ofsted, z którego wynika, że lekcji wychowania seksualnego nie prowadzi aktualnie ponad jedna trzecia brytyjskich szkół. Szef komisji, poseł Graham Stuart stwierdził wprost, że „uczniowie mają prawo do edukacji, która zapewni im bezpieczeństwo”. Zdaniem członków komisji, lekcje wychowania seksualnego powinny być dopasowane do wieku uczniów i traktować nie tylko o seksualności, ale również o relacjach międzyludzkich z uwzględnieniem najnowszych zagrożeń.
Apel parlamentarzystów spotkał się z dość lakoniczną reakcją rządu, który zapewnił, że „bardzo uważnie zapozna się z przedstawionymi wnioskami”.
Niezbędna wiedza
Przypomnijmy, że w 2013 roku, eksperci Ofsted stwierdzili, że w 40 proc. szkół, gdzie prowadzone są wspomniane zajęcia, niezbędna jest poprawa programu. – Od tego czasu niewiele się zmieniło, rząd unika tematu. Widać spory rozdźwięk pomiędzy tym, co ministerstwo edukacji deklaruje, a rzeczywistością – mówi Graham Stuart.
Zdaniem członków komisji, jednym z głównych problemów jest brak jasnych zasad co do statusu tego przedmiotu. Według ekspertów wychowanie seksualne powinno mieć status ustawowy. Obecne dyrektywy są dość niejednoznaczne i dają dużą dowolność interpretacji. Przede wszystkim szkoły nie muszą uczyć dzieci prawdziwego wychowania seksualnego i wiedzy o związkach – podstawówki mogą się ograniczyć do podstawowych zagadnień biologicznych, a szkoły ponadpodstawowe zobligowane są tylko do informowania uczniów o chorobach przenoszonych drogą płciową.
Komisja edukacji uważa, że w obecnym kształcie, edukacja seksualna w brytyjskich szkołach jest bardzo często marginalizowana lub wręcz pomijana. Wynika to z tego, że przedmiot nie jest obowiązkowy .
Ministerstwo edukacji zapewnia, że opracowuje „plan działania”, którego celem jest przedstawienie nowych wytycznych tej sfery wiedzy, dopasowanej wiekowo do poszczególnych szkół i klas. Rozważana jest również zmiana nazwy przedmiotu na Relationships and Sex Education. Wszystko na to wskazuje, że przedmiot będzie obowiązkowy w obu typach szkół, ale rodzice będą mieli prawo do tego, aby ich dziecko w nich nie uczestniczyło.
Graham Stuart zapewnia, że komisja odbiera ogromną liczbę sygnałów poparcia ze strony nauczycieli, rodziców i młodych ludzi, którzy domagają się obowiązkowych lekcji wychowania seksualnego. – To bardzo ważna część zadań szkoły, której misją jest ochrona młodych ludzi przed zagrożeniami, w tym wypadku związanymi chociażby z molestowaniem. W ten sposób możemy nauczyć dzieci jak chronić się przed tego typu zachowaniami – uważa Stuart.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk