MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

16/02/2015 08:47:00

Felieton: Zamach na Europę

Felieton: Zamach na EuropęWidmo ISIS może i krąży po Europie, ale głównie w mediach. W zaciszu kuluarów to nasi przyjaciele Amerykanie szykują się na podbój skarlałej europejskiej postcywilizacji – w iście Cortezowskim stylu.
Właściwie wypadałoby uściślić. Postcywilizacja nie jest zjawiskiem ściśle europejskim. Uwiąd rozumu, etyki i instynktu samozachowawczego napędza rozkład jakichś 95 proc. krajów świata. Również żyzne gleby kulturowe Ameryki do cna przeorało już Monsanto sprzętem Johna Deere’a za pieniądze z Wall-Street-FED-u wydutkane od podatników zamroczonych przez CNN. Jeśli ktoś jeszcze sądzi, że tam za oceanem rządzi demokracja, a półki sklepowe uginają się od wysokojakościowych wytworów wolnego rynku, to najwyraźniej pozamieniał się na łepetyny z Forrestem Gumpem.

Drugie uściślenie dotyczyłoby Cortezowskiego stylu. Jak wiadomo, słynny zdobywca nowych lądów podbijał czarnego luda ogniem i mieczem. Amerykanie z pewnością dorównują mu rozmachem, a i na bezwzględności im nie zbywa, ale w tresurze europejskich baranków nie muszą posiłkować się ołowiem. Wystarczą im kumple w Brukseli, którzy prędzej czy później klepną wszystko, co im jankesi podsuną pod nos. Efekt będzie (jest) ten sam co w czasach „klasycznej” konkwisty: eksploatacja gospodarcza i dewastacja kulturowo-społeczna. A, i żeby nie było: określenia „Amerykanie” używam dość umownie. Gang „negocjujący” TTIP – bo w szczególności o tym tu mowa – to drużyna ponadnarodowa, choć z przewagą kapitału rodem z USA (gdzie to wszystko porejestrowane, to już inna sprawa). Jednak szeregowi zjadacze beef jerky z paszportem Stanów Zjednoczonych są równie odpowiedzialni za zbrodnie CIA, FED czy DoD, co statystyczny Stiopa za sowiecką kampanię w Afganistanie.

Co to takiego ten TTIP? Tak po prawdzie: wypadałoby się orientować, bo to buldożer, który zrówna z ziemią nasze europejskie klocki lego. Jeśli ująć temat sloganowo, to najadekwatniejsza będzie trawestacja flagowego postulatu towarzysza Uljanowa: cała władza w ręce korporacji. Wciskane właśnie unijnym demoludom TTIP (Transatlantic Trade and Investment Partnership), czyli porozumienie między USA i UE dotyczące „współpracy” w zakresie handlu i inwestycji, to w istocie projekt eutanazji państw narodowych i kastracji społeczeństw obywatelskich przez molochy wielkiego biznesu.

Żeby nie było, że się zapędzam z tymi państwami narodowymi i obywatelskością „Europejczyków”: jasne, że nasz disneyland pod brukselskim patronatem to w najlepszym razie oligarchia. Niemniej są jeszcze w krajach „członkowskich” struktury prawne, gwarantujące tym państwom namiastkę niezależności, a przede wszystkim ludzie z jajami, którzy potrafią te narzędzia wykorzystać, żeby plutokratyczna hydra, maskowana facjatą Donka czy innego dmuchanego dowcipnisia, nie obdarła nas do goła. No, ale właśnie niebawem to się może zmienić.

O tym, czym grozi TTIP w drobniejszych szczególikach poczytajcie sobie w internecie. Tymczasem zajawię tylko najciekawsze punkty programu scalenia Brukseli z Waszyngtonem. Przede wszystkim TTIP to otwarcie europejskich rynków dla gigantów amerykańskiego biznesu, dysponujących deko większymi zaskórniakami niż biedabiznes z Polszy, Grecji i innej Czechosłowacji. Gdy, przykładowo, na rynku tutejszego e-retailu już na dobre wymości się Amazon, po rodzimych sklepach internetowych nie zostanie bajt na bajcie. Gdy w nasze skromne progi zawitają koncerny GMO, po naszych spółdzielniach mleczarskich zostaną jeno ludowe przyśpiewki. Gdy koncerny „audiowizualne” przepchają swoje kopirajty i spuszczą z łańcuchów swoich stróżów „prawa”, nasi empetrójkowicze będą zaciągać kredyty w zachodnich bankach na spłatę odszkodowań za naruszanie „własności intelektualnej”. A to tylko skromna część repertuaru przewidzianego przez TTIP.

Moją ulubioną pozycją tego cyrografu jest klauzula ISDS. Zakłada ona, że spory między koncernami a rządami będą rozstrzygane przez międzynarodowe arbitraże skrzykiwane ad hoc. W skład zespołu „sędziowskiego” będą wchodzić prawnicze kurtyzany wielkiego biznesu, które zawodowo zajmują się rozpatrywaniem tego typu sporów i orzekaniem na korzyść swoich klientów. Żeby podbić absurd, autorzy ISDS żądają dla koncernów prawa do odszkodowań nie tylko za faktyczne straty, ale również „utracone” zyski przyszłe i możliwe. Przykładowo, jeśli polski rząd zmieni zapisy w ustawie o ochronie środowiska w sposób, który narazi koncern X na straty, to koncern X wytoczy polskiemu rządowi arbitraż, który najpewniej naliczy odpowiednią opłatę na rzecz „powoda” z kieszeni podatników.

Żeby zilustrować: szwedzki Vatenfall pozwał rząd Niemiec za program odejścia od energii atomowej. Stawka wynosi 1,5 miliarda dolarów. Na mocy arbitrażu 9 miliardów zabuliła już Polska – koncernowi Eureko. Bo ISDS funkcjonuje u nas od lat 90., na mocy dwustronnej umowy z USA. Ale jeśli klauzula zacznie obowiązywać w całej Unii razem z innymi postanowieniami TTIP – rozpęta się gospodarcze piekło, w którym koncerny zaczną pożerać nie tylko budżety państw, ale również lokalne biznesiki. Warto nadmienić, że choć nad Wisłą było prowadzonych już 16 spraw w ramach ISDS, to jak na razie żadna polska firma nie skorzystała tego mechanizmu w stosunku do USA. Powód jest prosty: USA jeszcze nigdy nie przegrało tego typu arbitrażu.

Ode mnie tyle. Na koniec polecam stronę i fan page fundacji „Panoptykon”, która monitoruje postępy związane z „negocjacjami” w sprawie TTIP, a także – sam się dziwię – serwis „Krytyki Politycznej”, która w tej materii wypowiada się wyjątkowo rozumnie. A, co ciekawe, „dziennikarze niepokorni” dziwnym zrządzeniem ten temat omijają. Kto nie wierzy, niech sam sprawdzi – wystarczy zguglać „site:dorzeczy.pl ttip”.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 2)

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

17 luty '15

Pan_dobrodziej napisał:

Chciałbym wierzyć, że jest możliwy reset bez wojny. Obawiam się jednak, że cały system jest celowo prowadzony do "kolapsu", by wywołać rewolucję, zrównać z ziemią stary system i przebudować wszystko od nowa - na warunkach globalnego totalitaryzmu. Dlatego sądzę, że USA i Chińczycy, a nawet Rosja wbrew pozorom grają w jednej lidze - nie jako kraje, ale ich liderzy. Przemawia za tym wiele przesłanek, ale warto zwrócić uwagę m.in. na to, jak ludzie są podburzani w mediach, przygotowywani na apokaliptyczne scenariusze. Robi to również mainstream.

profil | IP logowane

Onieznajomy

236 komentarzy

17 luty '15

Onieznajomy napisał:

caly ten obromny amerykanski biznes jest w oparciu o dolara, ktory juz chyba coraz bardziej zaczyna miec wartosc papieru

ciekawe czy jak Chinczycy zbiora wystarczajace rezerwy zlota, to czy dadza rade stworzyc pieniadz ktory zastapil by te bezwartosciowe papierki?
wtedy swiat zacznie sie rozwijac o wiele wolniej, ale ekonomia i pewnie tez finanse panstw beda dzialac na zdrowych zasadach

czy do tego dojdzie bez wojny swiatowej, trudno powiedziec, ale daj Boze

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska