To zdarza się coraz częściej – byli partnerzy z różnych powodów, wrzucają do sieci erotyczne zdjęcia lub filmy, na których widać z reguły nie ich, ale byłą dziewczynę czy chłopaka. To właśnie nazywamy revenge porn – porno z zemsty, a umieszczanie takich materiałów w internecie jest karane w coraz większej liczbie krajów.
Do tego grona dołączyła Anglia i Walia. Szkocja i Irlandia Północna są na dobrej drodze do wprowadzenia podobnych zmian legislacyjnych. Nowe prawo obowiązujące w Anglii i Walii przewiduje ściganie sprawców, którzy umieścili kompromitujące zdjęcia lub filmy internecie, czyli głównie w serwisach społecznościowych, ale też specjalnych stronach poświęconych „revenge porn”.
W sieci i poza
Formalnie, nowe prawo klasyfikuje „revenge porn” jako „rozpowszechnianie i publikowanie zdjęć lub filmów, które przedstawiają ludzi podczas aktywności seksualnej, a także w seksualnych pozach, z obnażonymi genitaliami, generalnie w sposób taki, który z reguły nie spotyka się w miejscach publicznych”.
Karane będzie nie tylko rozpowszechnianie takich materiałów online, ale również ich tradycyjna dystrybucja (drukowanie, rozsyłanie, wieszanie w miejscach publicznych). Największym problemem ofiar „revenge porn” jest skuteczne usunięcie kompromitujących materiałów z sieci. Praktycznie rzadko kiedy się to udaje. Wiele stron działa na serwerach poza Wielką Brytanią, a żądania usunięcia zdjęć ze strony brytyjskich służb są często ignorowane.
Brak narzędzi
Bardzo dużo pokrzywdzonych osób nie zgłasza tego policji. Z danych zebranych od 2012 roku wynika, że w Anglii i Walii było tylko 149 przypadków, kiedy ofiary „revenge porn” domagały się działań policji. Zdecydowana większość pokrzywdzonych to kobiety. Tylko w sześciu przypadkach nastąpiła reakcja policji. Brakowało bowiem przepisów prawnych, policjanci często próbowali działań poprzez sferę praw autorskich. Sporo zdjęć były typowymi „selfie”, a więc prawa autorskie należały do pokrzywdzonych.
- Cieszę się, że rząd zdecydował się na te zmiany. Dzięki temu wiele kobiet poczuje się pewniej i bezpieczniej. Pokrzywdzone, które stały się ofiarą revenge porn, opowiadały, że czuły się „wirtualnie zgwałcone”. Wyobraźmy sobie, że nasze intymne zdjęcia krążą po całym świecie, na przeróżnych stronach i forach internetowych – mówi była minister kultury Maria Miller.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk