Obecnie leczenie imigrantów z krajów UE kosztuje brytyjski budżet około 400 mln funtów rocznie. Do tej pory Wielka Brytania nie mogła się pochwalić efektywnym działaniem na rzecz odzyskiwania wydatków poniesionych na leczenie zagranicznych pacjentów. Od teraz ma się to zmienić, głównie za sprawą skuteczniejszej identyfikacji każdego imigranta z UE, który będzie chciał skorzystać z usług placówek NHS. Aby zarejestrować się chociażby u lekarza rodzinnego, konieczne będzie okazanie European Health Insurance Card.
Kolejnym krokiem będzie rozszerzenie systemu identyfikacji i ściągania należności od rządów krajów spoza UE. Tym bardziej, że tu koszty ponoszone przez NHS są dużo wyższe i szacowane na 2 mld funtów rocznie.
Nowa baza z kosztami leczenia imigrantów
Początkowo jednak zmiany dotyczyć będą przyjezdnych z krajów unijnych. Osoba rejestrująca będzie miała obowiązek poprosić o okazanie European Health Insurance Card. Będzie to konieczny warunek do skorzystania z leczenia. W ten sposób NHS szybko stworzy bazę danych imigrantów z UE i będzie w stanie domagać się współfinansowania od poszczególnych krajów. Zgodnie z unijnymi przepisami, obywatele wspólnoty mają prawo do bezpłatnego leczenia w innych krajach, dopóki dany rząd pokrywa wydatki.
Wielka Brytania jak do tej pory była mało skuteczna w ściąganiu pieniędzy od innych państw UE. W ubiegłym roku, rząd Camerona zdołał odzyskać 50 mln funtów, ale w tym samym czasie na leczenie cudzoziemców poszło 750 mln funtów.
Zmiany, o których mowa mają szansę wejść w życie pod koniec tego roku. Identyfikacja przy zapisywaniu się do lekarza będzie też obejmować Brytyjczyków – będą musieli pokazać European Health Insurance Card lub inny dokument potwierdzający tożsamość. Imigranci z krajów UE zostaną zarejestrowani w nowej bazie, która będzie szczegółowo zbierać dane o kosztach ich leczenia.
Opinie o nowym projekcie są podzielone. Część ekspertów uważa, że zmiany zrobią z lekarzy komorników, a głównym celem systemu będzie odmowa rejestracji imigrantów i osób starających się o azyl. Inni widzą jednak w tym szansę na uporządkowanie systemu.
- Obecnie wydajemy bardzo dużo pieniędzy na leczenie osób, które nie są do tego uprawnione. Koszty takich działań ponoszą wszyscy podatnicy. Program będzie wprowadzany pilotażowo i będziemy się uważnie przyglądać jego działaniu w praktyce. Generalnie celem jest uzyskanie sytuacji, w której szybko można ustalić czy dana osoba ma prawo do bezpłatnego leczenia czy nie – mówi dr Dean Marshall, który współpracuje z ministerialnym zespołem roboczym.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk