MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

29/01/2015 10:30:00

Ponglish, czyli język polski na Wyspach

Ponglish, czyli język polski na WyspachMożna się z niego śmiać, można z nim walczyć, ale na obczyźnie nie ma przed nim ucieczki. Mowa o Ponglishu - specyficznym języku, jakim posługują się polscy emigranci w Wielkiej Brytanii, mieszając, na karkołomne nieraz sposoby, polski i angielski.

Polak mieszkający w Wielkiej Brytanii nie pracuje na zmiany, nie wyrabia nadgodzin ani nie prosi szefa o dzień wolny – pracuje na szifty, robi ouwertajmy i prosi o ofa (od ang. day off). Kiedy w końcu ulegnie sezonowej grypie, dzwoni w sprawie tzw. sika (czyt. s-i-ka), czyli mówi szefowi, że nie przyjdzie do pracy z powodu choroby (being sick).


W regularnych odstępach czasu dostaje pejslipa, czyli rodzaj czeku lub odcinek płacowy informujący o zarobku brutto i netto oraz odprowadzonym podatku, wyrażonych w miejscowej walucie - funach, funiach lub funciakach. Na zasłużony urlop, czyli holidej, można wybrać się do ojczyzny, pieszczotliwie nazywanej Polandią.

Po pracy polski emigrant wpadnie po zakupy do najbliższego teskacza (Tesco) lub jednego ze sklepów popularnej sieci Sainsbury’s, swojsko nazywanego sejnsburaczem, sejnsburakiem lub sejnsburasem. Wieczorem umówi się w pubie na pintę sajdera, czyli popularnego także nad Wisłą cydru. Jeśli jednak na ulicach panuje zbyt duży trafik, czyli ruch, a na trawelce (karcie miejskiej) nie ma już ani funta, może spędzić wieczór w domu, gdzie w towarzystwie przyjaciół wychyli kieliszek czegoś mocniejszego z pobliskiego ofjalsensa (sklepu monopolowego) lub zje tejkełeja, czyli danie na wynos z lokalu gdzieś obok.

Niezależnie od tego, czy mieszka się w Lądku Zdroju, Glasgowicach czy Edim (Londynie, Glasgow, Edynburgu), należy zapewnić sobie kąt do mieszkania. W tym celu szuka flata (ang. mieszkanie) w przyzwoitej dzielnicy i z odpowiednią liczbą bedrumów, czyli sypialni. Oprócz wysokości rentu (czynszu), standardu lokalu i jego lokalizacji ważne jest też, żeby landlord lub landlordka (właściciel lub właścicielka wynajmowanego mieszkania) był człowiekiem uczciwym i życzliwym.

Wśród nie tylko polskich emigrantów zdarzają się tzw. beneficiarze (i ich dzieci - beneficiątka), jak pejoratywnie określa się ludzi utrzymujących się z państwowych zasiłków (benefitów), którzy często mieszkają w kansil flatach (mieszkaniach komunalnych, od ang. council flat). Aby otrzymywać oferowane przez państwo świadczenia, trzeba najpierw złożyć wniosek, czyli klejm (claim), i wypełnić odpowiednie formularze, czyli formy (forms).

Ciekawym przypadkiem jest słowo „Polaczki”, które na ogół ma wymowę jednoznacznie pejoratywną i oznacza polskich emigrantów, którzy nie znają języka angielskiego, w miejscach publicznych zachowują się wulgarnie, kradną i urządzają burdy po pijanemu. Można też jednak znaleźć inne konteksty, np. blogi opowiadające o emigracyjnej rzeczywistości, gdzie słowo to używane jest przez Polaków na określenie samych siebie lub polskich znajomych raczej żartobliwie niż z pogardą.

Nieuchronny proces

Ponglish jest w życiu polskiego emigranta wszechobecny i dotyczy praktycznie wszystkich aspektów jego życia – ubioru, domu, posiłków, pracy, pieniędzy, edukacji, podróży itp. Posługują się nim głównie przedstawiciele nowej, przede wszystkim zarobkowej fali polskiej emigracji, która nasiliła się po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej w maju 2004 r. – w przeciwieństwie do „starszej” Polonii brytyjskiej (powojennej i późniejszej), która starannie pielęgnuje kontakt z polską kulturą i językiem.

To nie tylko używanie angielskich słów, które w nowej rzeczywistości szybciej przychodzą do głowy niż ich polskie odpowiedniki, czy ich spolszczanie, ale też zmiany w wymowie, gramatyce, a nawet składni, czasem także nadawanie nowego znaczenia wyrazom funkcjonującym w polskim pod wpływem ich użycia w angielskim - podkreślają badacze języka.

Badacze wskazują, że nie wszyscy emigranci zaczynają przyswajać Ponglish z jednakową szybkością – proces ten postępuje tym wolniej, im bardziej są oni świadomi językowo i im żywotniejsze utrzymują kontakty intelektualne z Polską (czytają polskie gazety, książki, słuchają polskiego radia czy oglądają polską telewizję). Mimo to poloniści są zgodni - jest to proces raczej nieuchronny.

- Badania języka polonijnego w wielu krajach świata potwierdzają, że pojawienie się w języku polskich emigrantów elementów zapożyczonych i zniekształconych jest nieuniknione i zwiększa się w każdym (kolejnym) pokoleniu wraz ze zmniejszaniem się znajomości języka polskiego – podkreśla w rozmowie z PAP Marta Piasecka, doktorantka w Instytucie Polonistyki Stosowanej UW.

- Z czasem, kiedy na co dzień w pracy (...) rozmawiam po angielsku, (...) automatycznie wpadają mi do głowy angielskie słowa. Kiedy rozmawiam z Polakiem, czasami zapominam, jak jest dane słowo po polsku albo nie potrafię szybko na nie wpaść, i wtedy wracam do angielskiego – mówi PAP 33-letnia Magda, przedszkolanka, w Londynie od dziewięciu lat.

Ponglish polskich emigrantów w Wielkiej Brytanii nie jest zjawiskiem wyjątkowym. Podobne językowe hybrydy, choć pewnie w mniejszym nasileniu, powstają też na skrzyżowaniu innych języków i to niekoniecznie w środowisku emigranckim. Jako przykłady można podać np. Franglaise czy Denglisch, jak zbiorczo nazywa się angielskie zapożyczenia we francuskim i niemieckim.

Marcin Jura i Grzegorz Zarzeczny z Uniwersytetu Wrocławskiego w swojej pracy „Język współczesnej emigracji Polaków. Kilka pierwszych uwag” wskazują, że tworzenie się hybrydy językowej wśród polskich emigrantów spowodowane jest głównie większą "poręczniejszością" obcych odpowiedników, a czasem wynika ze swego rodzaju snobizmu. Wplatanie w rozmowę makaronizmów, choćby w kulawej formie, może też mieć na celu zaimponowanie innym (bo może świadczyć np. o „wsiąknięciu” w obcą kulturę i język), a czasem po prostu zabawę językiem.

Wniosek z tego taki, że Ponglish to zjawisko naturalne, choć dla niektórych trudne do przyjęcia. Tym, którzy chcieliby jak najdłużej posługiwać się piękną polszczyzną bez niepotrzebnych angielskich naleciałości, pozostaje częściej zajrzeć do polskiej gazety lub powieści albo obejrzeć polski film.

Aleksandra Konkol, Polska Agencja Prasowa

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 10)

ruuuda

1 komentarz

3 luty '15

ruuuda napisała:

ostatnio uslyszane -
Co bedziesz robic po pracy ?
- leżing

profil | IP logowane

stanislawski

469 komentarzy

2 luty '15

stanislawski napisał:

Są też "polańscy"...

profil | IP logowane

TITANIUM

20 komentarzy

1 luty '15

TITANIUM napisała:

Uff, ledwo przebrnelam przez ten tekst :P

profil | IP logowane

happens

3 komentarze

30 styczeń '15

happens napisała:

Ja mieszkam obecnie w Hiszpanii na stale,ale wczesniej bylam w UK i ona jezyki znam plynnie i czasem mowiac po polsku ciezko jest nie 'wstawic' slowa z innego jezyka ze wzgledu na to,ze ciagle sie go uzywa. Natomiast smieszy nie niezmiernie 'polaczkowo',ktore ledwo umie cale zdanie zlozyc po ang czy hiszp,ale wlasnie tacy podrozuja underground na travelke itp. Nie razi mnie ponglish u ludzi,ktorzy znaja angielski,ale u tych ledwo ledwo to wywoluje u mnie reakcje alergiczna...

profil | IP logowane

baska12

2 komentarze

30 styczeń '15

baska12 napisała:

Jesli ktos mieszka w Wielkiej Brytani, badz w innym kraju i planuje zostac na dluzej, to wskazane jest czytanie i ogladanie w jezyku angielskim, bo to ulatwi nam zycie tutaj.
W teori inaczej to wyglada zly Polak wyjechal i zaponial polskiego a w praktyce...musimy poslugiwac sie jak najwiecej jezykiem obowiazujacym w danym kraju

profil | IP logowane

Adacymru

789 komentarzy

29 styczeń '15

Adacymru napisał:

Oswojenie z jezykiem kraju w jakim mieszkasz nie musi byc rownoznaczne z zapomnieniem jak mowic poprawnie w ojczystym jezyku, to nie jest nadgorliwosc...jeszcze nie.

profil | IP logowane

right_winger

99 komentarzy

29 styczeń '15

right_winger napisał:

Ogolem dobrze prawisz, ale polscy patrioci mieszkaja nie tylko w Polsce.

profil | IP logowane

poprostuewenement

9 komentarzy

29 styczeń '15

poprostuewenement napisał:

Ja na wielodzietne mamuśki wołam Benefitki.

Ja się spotykam tylko z pojęciem POLANKA co dla mnie jest śmieszne.

Autor widać, że Patriota jak ta lala. Moim zdaniem skoro żyjesz w UK to musisz się oswajać z językiem. Jeżeli ktoś jest Patriota to został w Polsce.

Sprawa jest prosta, jeżeli mówisz po polsku to trenujesz język polski. Więc jaki jest w tym sens? Znam wiele osób, które mieszkają tutaj latami i codziennie oglądają polską telewizję i słuchają polskiego radia. Oczywiście kupują tylko w polskim sklepie i brakuje im w mieście tylko biedronki.

Trzeba wybrać:

a. Szlifować język, integrować się z lokalną społecznością i być jej częścią.

b. Uważać, że Polska to jedyny kraj w którym mogę żyć, mieszkać 10 lat i nie umieć złożyć kilku prostych zdań w języku angielskim. Bo przecież musimy pielęgnować swoją polszczyznę...

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska