Ogłoszenie informowało o ryzyku bólu, dyskomfortu i siniaków, a mimo to zainteresowało tak znaczną rzeszę kandydatów.
Oficjalna nazwa stanowiska to „tester pocisków” (bullet tester). Praca na tym stanowisku polegałaby właśnie na byciu żywym celem, co pozwoliłoby na testowanie wszystkich serii produkowanych pocisków paintball-owych pod względem ich bezpieczeństwa dla przyszłych użytkowników. Zastrzegano przy tym, że czasem wymagane będzie testowanie pocisków w niepełnej garderobie tak, aby sprawdzić działanie pocisków z farby nawet w najbardziej ekstremalnych sytuacjach.
W zamian firma oferowała wyjątkowo elastyczne godziny pracy, zwrot kosztów podróży i wynagrodzenie w wysokości 40 tysięcy rocznie za pracę w całym etacie (w przypadku mniejszego wymiaru etatu – proporcjonalnie).
Właściciel firmy poszukującej testerów był zszokowany nie tylko liczbą zgłoszeń, ale też uzasadnieniami podawanymi w listach motywacyjnych. Jeden za kandydatów twierdził na przykład, że byłby doskonałym celem ze względu na duże rozmiary ciała. Inny powoływał się na swoje wcześniejsze doświadczenie – pracując jako asystent magika, niemal został postrzelony, gdy iluzjoniście trick nie wyszedł.
Firma zakończyła już przyjmowanie zgłoszeń.
emka,
TwójSukcesUK
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.