Wszyscy wiemy, że gdy ropa naftowa drożeje, to rośnie cena paliwa na stacji, a jednocześnie drożeje żywność, bo przecież „transport kosztuje”. Rosną też koszty ogrzewania olejem opałowym, czasem także bilety lotnicze i wiele innych usług i produktów. Niestety, gdy ropa tanieje, tak jak obecnie, nie ma już wielu chętnych do obniżania wszystkich cen.
Pilnowania, aby tak się jednak działo, domaga się kanclerz George Osborne. Jego zdaniem brytyjskie rodziny powinny korzystać z taniejącej ropy naftowej w szerszym zakresie niż tylko podczas tankowania samochodu na stacji.
Przypomnijmy, że cena baryłki ropy w ciągu ostatnich 6 miesięcy spadła ze 115 do 51,2 dolarów. To najniższy poziom od 2009 roku. Widać to doskonale na stacjach w Wielkiej Brytanii, zwłaszcza, że sieci stacji przy supermarketach poszły z obniżkami jeszcze dalej, dzięki czemu kierowcy mogą kupować litr paliwa w cenie mniej niż 1 funta.
George Osborne na Twitterze przedstawił częściowo swoje zamiary. „Cena ropy jest najniższa od pięciu lat. Istotne jest, aby brytyjskie rodziny odczuwały to nie tylko na stacjach benzynowych, ale również poprzez domowe rachunki czy też tańsze bilety lotnicze” – pisze kanclerz. Jego zdaniem rząd powinien dopilnować, aby mieszkańcy UK odczuwali zalety taniej ropy w wielu innych dziedzinach.
Lawrence Slade, szef Energy UK, zapewnia, że już jest taniej. – Każdy, kto uważnie przejrzy oferty, szybko się zorientuje, że na ogrzewaniu domu można na starcie zaoszczędzić 100 funtów – mówi Slade.
Z kolei Danny Alexander, naczelny sekretarz skarbu, przypomina, że niższe ceny ropy są korzystne dla brytyjskiej gospodarki, pod warunkiem, że oszczędności są widoczne nie tylko na stacjach benzynowych, ale także w kosztach ogrzewania czy cenach podróży wakacyjnych.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.