PAP: Nie uważa pan, że należy dawać tym chłopcom do zrozumienia, że nam na nich zależy?
P.S.: Już sam fakt, że się nimi interesujemy, powinien dawać im do myślenia, a jakiekolwiek próby wpływania na ich decyzję mogą odnieść skutek odwrotny do zamierzonego. Na pewno nie chciałbym robić nic na siłę. Mamy już jednak pozytywne zaskoczenia. Zgłosili się do nas rodzice młodego piłkarza, który co prawda nie ma polskiego paszportu, ale jego matka jest Polką. Jest on zainteresowany grą dla Polski i rodzice zaczęli już starania o polski paszport, co nie powinno być trudne z racji polskiego obywatelstwa matki. Nie chciałbym póki co zdradzać jego nazwiska, ale jest to zawodnik akademii jednego z klubów Premier League, a więc na pewno wart obserwacji.
PAP: Jak wielu spośród młodych polskich piłkarzy to dzieci Polaków, którzy wyjechali do Wielkiej Brytanii po 2004 roku?
P.S.: Na razie jeszcze możemy podzielić obserwowanych przez nas piłkarzy na dwie grupy: tych, którzy przyjechali tu z rodzicami i dopiero tutaj zaczęli kariery piłkarskie i takich, którzy trafili do Anglii na zaproszenie tutejszych akademii. Z czasem z pewnością tych pierwszych będzie znacznie więcej, jeśli się weźmie pod uwagę skalę emigracji Polaków na Wyspy. Te drugie przypadki są i tak dość nieliczne ze względu na przepisy FIFA, które zabraniają transferów zawodników poniżej 16. roku życia, chyba że taki piłkarz wyjeżdża razem z rodzicami. Przypadkiem z tej pierwszej grupy jest choćby Marcin Brzozowski, bramkarz Queens Park Rangers, który przyjechał do Anglii z rodzicami w wieku 11 lat, grywał w lokalnych rozgrywkach juniorskich, z których został wyłowiony przez skautów QPR. Z drugiej strony Mikołaj Kwietniewski z Korony Kielce trafił prosto do akademii Fulham.
PAP: Jak układa się współpraca z angielskimi klubami, w których występują młodzi Polacy?
P.S.: Jesteśmy oczywiście w kontakcie z klubami, w których grają młodzi Polacy. Chcąc obserwować zawodnika w czasie meczu czy na treningach, informujemy o tym klub, dzięki czemu mamy możliwość porozmawiania także z trenerami na temat postępów zawodnika czy jego silnych i słabych stron. Absolutnie nie jest tak, że prowadzimy nasze obserwacje w sposób utajony czy „zza krzaka". Nie mamy póki co żadnych problemów ze strony klubów brytyjskich, które chętnie współpracują. Trzeba pamiętać, że dla nich posiadanie zawodnika, który jest reprezentantem swojego kraju, choćby w kategoriach młodzieżowych, jest korzyścią sportową i wizerunkową, a w przyszłości także być może finansową. Nie ma więc mowy o utrudnianiu kontaktu.
PAP: Komu z grupy obecnych podopiecznych wróży pan największą karierę?
P.S.: Z obecnej grupy, którą mamy pod obserwacją, na pewno wyróżnia się Adrian Purzycki z Wigan. On już gra w reprezentacji Polski U18 i rzeczywiście jest to zawodnik, który ma predyspozycje do gry na wysokim poziomie. Mam nadzieję, że będzie się nadal rozwijał tak dobrze jak do tej pory. Oprócz tego mamy dwóch utalentowanych bramkarzy w młodzieżowych drużynach Evertonu oraz QPR oraz nowy nabytek akademii Chelsea - Huberta Adamczyka. Myślę, że w ich ślady pójdzie wielu kolejnych młodych Polaków, a my będziemy starali się wyławiać te perełki dla reprezentacji.
PAP: Jakie cele stawia Pan sobie na najbliższe miesiące?
P.S.: Na razie nie stawia się przed nami żadnych konkretnych celów i sami też sobie ich jeszcze nie stawiamy. W Wielkiej Brytanii działamy intensywnie dopiero od roku i wciąż wiele przed nami. Widzimy jednak, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, dlatego takie cele w przyszłości z pewnością się pojawią.
Rozmawiał Marcin Szczepański, Polska Agencja Prasowa
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.