Najpoważniejsza sytuacja ma panować na Heathrow, gdzie chęć udziału w proteście wyraziło 500 pracowników. Trzy z pięciu terminali tego lotniska nie będą pracować normalnym trybem. Podobnie będzie na lotniskach Gatwick i w Manchesterze.
Cały czas jednak można mieć nadzieje, że władze wskazanych portów lotniczych i przedstawiciele przewoźników wywiążą się z obietnicy i poradzą sobie z sytuacją. Na razie zarząd lotniska Heathrow zapewnia, że ma plan awaryjny, który „pozwoli na zminimalizowanie zakłóceń odczuwalnych przez pasażerów”.
Wysokość podwyżki
Strajkować chcą pracownicy firmy Dnata, która wykonuje zlecenia dla wielu linii lotniczych na wspomnianych lotniskach, m.in. Virgin Atlantic, Emirates, Cathay Pacific, Turkish Airlines i Qantas Airways. Związkowcy z Union twierdzą, że powodem protestu są finanse. Szeregowi pracownicy dostali podwyżki na poziomie 2,2 proc., a tymczasem kierownictwo może liczyć na 4,5 proc.
Związkowcy z Union reprezentują około jedną czwartą z liczącej 1,9 tys. pracowników firmy Dnata, którzy głownie zajmują się odprawą, a także obsługa naziemną i ruchem bagażowym. Na Heathrow w skutek protestu zagrożona może być płynność pracy w terminalach 2, 3 i 4.
- Na bieżąco śledzimy sytuację i staramy się informować pasażerów. Mamy nadzieję, że kierownictwo Dnata ma w zanadrzu plany awaryjne – mówi rzecznik linii Virgin Atlantic.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.