MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

15/12/2014 07:32:00

Felieton: Terroryści ze skarbówki

Felieton: Terroryści ze skarbówkiPolska stoi w obliczu zagrożenia terrorystycznego. Pół biedy gdyby chodziło o jakichś zakapiorów z importu, którzy pod wpływem głosu między uszami od czasu do czasu wysadzą wiatę tramwajową. Tu idzie o prawdziwy terror: prowadzony przez Urząd Skarbowy.
Co ja gadam: „stoi w obliczu”. Oczywiście, że zaraza pleni się od lat. Sęk w tym, że od nowego roku skarbowa Al Kaida (czy też, według nowej nomenklatury, skarbowe ISIS) wprowadza dolne limity na liczbę ofiar organizowanych przez siebie zamachów.

Przepraszam rodziny ofiar szahidów za to niestosowne porównanie, ale szlag mnie trafił z rana, gdy internet poczęstował mnie niusem o nowych wytycznych polskiego resortu finansów. Otóż w 2015 r. urzędy skarbowe mają wykazać się co najmniej 80-procentową skutecznością w nakładaniu domiaru na kontrolowanych przedsiębiorców. Innymi słowy – co najmniej ośmiu firmom na dziesięć skontrolowanych skarboszczaki mają wlepiać kary. Placówki, które nie wyrobią normy, same będą karane – redukcją etatów. Kapujecie?

Zacytuję za Wiki, co to takiego ten domiar: „podatek uznaniowy, nakładany autorytatywnie na podatnika przez urząd skarbowy. Oficjalnie wprowadzono go w PRL po II wojnie światowej. Był narzędziem władz socjalistycznych pozwalającym na wymuszanie dodatkowych, czasami niezwykle wysokich opłat od prywatnych przedsiębiorców, ponad opłaty wynikające z ksiąg handlowych i przepisów. Teoretycznie domiar naliczano, gdy stwierdzono nieprawidłowo prowadzoną księgowość firmy, ukrywającą dochody lub zawyżającą koszty, w praktyce było to narzędzie do niszczenia tzw. prywatnej inicjatywy.”

Przyrównywanie III RP do PRL to od dawna banał. Ale ja przecież nie przyrównuję – przytoczyłem tylko definicję, a podobieństwa same się ujawniły. Zresztą nie chcę się bawić w komparatystykę historyczną. W ustroju rzekomo minionym żyłem zbyt krótko, by uzyskać jego dostateczny ogląd. Za to ustrój bieżący oglądam z trwożliwą fascynacją. W sumie nie jestem pewien, czy fascynacja to najlepsze słowo, jednak wciąż doznaję zadziwienia, gdy widzę, jak daleko można się posunąć w systemowym gnojeniu ludzi z pełnym przekonaniem, że ludzie na to ani be ani me ani kukuryku.

W „normalnym ustroju demokratycznym” – czyli w takim możliwym świecie, który jeszcze się nie ziścił – od be, me i kukuryku są „media, powołane do kontrolowania poczynań władzy” (biorę w cudzyslów, bo te zlepki słów można tylko cytować jako ucieszną kalkę językową, a nie traktować serio). Przez wyniuchiwanie afer i nagłaśnianie patologii mają one powściągać zakusy decydentów na naszą wolność i pieniądze. Ale spróbujcie sobie wyobrazić, że temat domiaru bierze na tapetę Lis, Olejnikowa lub Jaro Kuźniar. Na moje oko, zapluliby się do odwodnienia, gdyby ktoś spróbował przeprowadzić paralelę między Światłą Polską Europejską, a czasami „komunistycznej niewoli”.

Owszem, fajnie, że ktoś w ogóle doniósł o planach nowej fali skarbowego terroru. Przecież mogliśmy dać się łupić bezwiednie. Tymczasem ktoś faktycznie doniósł, konkretnie: „Dziennik” – jako jedyne mainstreamowe medium. No może nie jedyne, bo temat podłapała pewna koszerna gazeta, odparowując niegodne pomówienia głosem „anonimowego pracownika resortu finansów”: „To bzdura!”. Zresztą już tytuł materiału nie pozostawiał złudzeń, że chodzi o postęp w słusznej sprawie: „Co trzecia kontrola fiskusa jest skuteczna. Ale ma być lepiej”. Odetchnęliśmy z ulgą.

To odnośnie fascynacji, a odnośnie trwogi – cóż, nad Wisłą poziom strachu przed skarbówką i innymi odnóżami administracji jest co najmniej taki jak w smutnych czasach przed smutnymi panami. W „nowoczesnej” Polsce naprawdę nie trzeba dużo, żeby sobie napytać. Czasem w ogóle nic nie trzeba – po prostu padnia na frajera i pozamiatane. W ostatnim czasie resort finansów zabłysnął wykańczaniem całych branż przez wsteczne naliczanie akcyzy i VAT-u na mocy zamataczonych interpretacji podatkowych. Oberwali polscy producenci karetek i skażonego alkoholu. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców pozwał nawet w tej sprawie do sądu wiceministra Kapicę za działanie na szkodę rodzimych wytwórców i faworyzowanie importerów i zagranicznych producentów.

Bo polski aparat podatkowy przypomina terrorystów nie tylko pod względem swojego modus operandi, czyli organizowania akcji zastraszania społeczeństwa. Tak jak arabscy „ekstremiści”, wbrew swoim deklaracjom, nie służą islamowi, tylko potęgom tego świata, które wykorzystują biednych świrów do uprawiania geopolityki i socjocybernetyki, tak polskie biurwy skarbowe tylko pozornie działają w służbie zatrudniającego je państwa – de facto służąc wąskim grupom interesu, lobbystom i „międzynarodowym” cwaniakom, którzy przez zakulisowe machlojki drenują bantustany pokroju Polski.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 2)

stanislawski

469 komentarzy

15 grudzień '14

stanislawski napisał:

Tak, to prawda. Sam puszczaem té informację dalej w zeszłym tygodniu.
I ta hipokryzja władzy jest porażająca. Z jednej strony usta pełne frazesów "rozwój, wspieranie przedsiębiorczości, ulgi" itp.; a z drugiej strony zaciągają ci pętlę na szyi.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska