Test „Life in the UK” zawiera szereg zagadnień związanych z historią UK, przepisami prawnymi i opisem życia na Wyspach. Jego zdanie jest jednym z warunków do uzyskania obywatelstwa brytyjskiego. Tymczasem okazuje się, że bardzo często jest to tylko formalność.
Podejrzenia mediów zwrócił fakt, że wielu imigrantów ubiegających się o obywatelstwo nie zdawało testów w miejscu swojego zamieszkania, ale w centrum testowym oddalonym nawet o kilkaset kilometrów.
Popularne centrum egzaminacyjne
Egzamin „Life in the UK” zdaje się przy komputerze w ściśle określonych warunkach. Coś jednak sprawiało, że jedno z centrów testowych cieszyło się bardzo dużą popularnością wśród zdających. Władze nie zdradziły o którą placówkę chodzi, jednak nie można wykluczyć, że tego rodzaju nieprawidłowości zdarzały się również gdzie indzie.
Teoretycznie każdy ze zdających może wybrać dowolną lokalizację do zdawania testu, który przygotowuje Home Office. Jednak wspomniane centrum było na tyle chętnie odwiedzane przez imigrantów, że sprawą zajęły się odpowiednie służby. Okazało się, że pracownicy wspomnianego centrum dogadywali się ze zdającymi testy. Wspólnie więc uczestniczyli w przestępstwie polegającym na oszustwie.
Utrudnienia dla oszustów
Przedstawiciele Home Office nie opisują dokładnie na czym polegał układ, ale wiadomo było, że zdający testy za odpowiednią opłatą mogli bez problemu zdać taki egzamin. Śledztwo jeszcze trwa, ale mamy już jeden jego efekt w postaci zmiany przepisów. Od teraz imigranci będą mogli zdawać test tego typu tylko w jednym z najbliższej położonych pięciu centrów. O lokalizacji ma decydować kod pocztowy stałego miejsca zamieszkania.
Urzędnicy wprowadzą też nowe zabezpieczenia dotyczące sprawdzania tożsamości zdających, w tym m.in. odciski linii papilarnych. Ma to zapobiec powszechnemu procederowi, który we wspomnianym ośrodku testowym polegał na tym, że test zdawała podstawiona osoba znająca język i realia życia w UK.
Już na początku tego roku w mediach pojawiły się pierwsze informacje, że za około 500 funtów można bezproblemowo zdać test na obywatelstwo. Nikt przy tym nie wymagała nawet podstawowej znajomości języka angielskiego. Tymczasem od zdających wymaga się przynajmniej podstawowych umiejętności językowych.
Wiadomo również, że część imigrantów nie musiała się nawet fatygować na miejsce, a zdawanie testu było załatwiane przez pośredników.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk