Dla porównania, wyniki tzw. exit polls, czyli wyniki procentowe sondażu opublikowanego przez stacje telewizyjne w Polsce, po zamknięciu lokali wyborczych, wyglądały następująco:
PiS 31,5 procent głosów, PO 27,3 procent, PSL 17 procent, SLD, 8,8 procent głosów.
Rozbieżności między wynikami sondażu, a wynikami wyborów ogłoszonymi przez PKW oraz awaria ogólnopolskiego systemu informatycznego służącego do liczenia głosów, skłoniły polityków PiS do głoszenia tezy o fałszerstwie wyborczym. W całym kraju - wg PiS – zgłoszono już do sądów co najmniej kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset, zawiadomień o konkretnych nieprawidłowościach związanych z przebiegiem głosowania i liczeniem głosów. Partia nie ujawnia jednak jakiego kalibru są to nieprawidłowości.
Pismem z dnia 26 listopada 2014 Państwowa Komisja Wyborcza zaleciła, aby dyrektorzy delegatur Krajowego Biura Wyborczego nie występowali do jednostek archiwum państwowego o zniszczenie kart do głosowania wykorzystanych w tych wyborach.
PiS domaga się uchwalenia przez sejm ustawy skracającej kadencję obecnie wybranych władz samorządowych. Protestem przeciw takim okolicznościom ogłoszenia wyników ma być także zaplanowana na 13 grudnia w Warszawie manifestacja partyjna. Będzie to połączenie corocznego marszu w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce z aktualnym protestem politycznym.
Prawidłowość i nienaruszalność wyników wyborczych w skali kraju zagwarantowali już swoim autorytetem prezydent Bronisław Komorowski, premier Ewa Kopacz oraz liderzy koalicji rządowej PO-PSL. Nikt ze środowisk opozycyjnych nie przedstawił jak dotąd żadnych niepodważalnych dowodów na fałszerstwa wyborcze. Nawet gdyby tak jednak było, to ani rząd, ani prezydent nie mają możliwości prawnych powtórzenia wyborów. Posłowie PO zapowiadają też dążenie do ukarania Jarosława Kaczyńskiego w drodze postępowania przed komisją etyki poselskiej, za głoszenie tezy o fałszerstwie wyborczym. Władze wyrażają też obawę, że planowana manifestacja PiS w Warszawie spowoduje starcia uliczne i zniszczenia w stolicy. Z kolei PiS zapewnia, że jego służby porządkowe zapewnią spokojny przebieg manifestacji w Warszawie, ale nie wyklucza prowokacyjnych ataków ze strony skrajnych środowisk politycznych.
Tb, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.