Antyimigracyjna retoryka w Wielkiej Brytanii sięga zenitu, a członkowie partii UKIP głoszą tak daleko idące antyimigracyjne hasła, że wypiera się ich sama partia. Mark Reckless jest kandydatem UKIP do Izby Gmin w wyborach uzupełniających w okręgu Rochester , które odbędą się 20 listopada. W debacie podczas kampanii wyborczej powiedział, że jeśli jego partia dojdzie do władzy w Wielkiej Brytanii, to imigranci mieszkający tu od wielu lat, będą musieli opuścić kraj. Zapytany o polskich hydraulików, którzy zapuścili tu korzenie, stwierdził – że tak, ale oczywiście każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie.
W dyskusji udział wzięła kontrkandydatka z Patrii Pracy, Naushabah Khan, której rodzice przybyli na Wyspy w latach 80-tych XX wieku z Pakistanu i Kenii. Zapytała, czy jeśli UKIP dojdzie do władzy, to też będzie musiała opuścić UK – Mark, gdzie się zatrzymasz? Czy moi rodzice, ktorzy są imigrantami, będą musieli wyjechać? – pytała.
Reckless powiedział, że osoby, które otrzymały brytyjskie obywatelstwo, będą mogły zostać, a zasady dotyczące reemigracji będą dotyczyć wszystkich obcokrajowców, bez względu, czy pochodzą z krajów Unii Europejskiej czy spoza.
Wypowiedź Recklessa szybko skomentował rzecznik UKIP. Podkreślił, że partia odżegnuje się od tak daleko idących zaostrzeń w stronę imigrantów. – Absolutnie naszym celem nie jest wpakowanie imigrantów na łodzie w Dover – mówił. – Stanowisko UKIP w temacie migracji jest jasne - Musimy uporządkować granice kraju, ale to nie jest możliwe do zrobienia dopóki pozostaniemy Unii Europejskiej. Osoby przebywające w Wielkiej Brytanii zgodnie z prawem, będą miały prawo do pozostania tutaj. Ci, którzy są tu nielegalnie, będą musieli ubiegac się o pozwolenie o pracę – podkreślił rzecznik.
kk, MojaWyspa.co.uk