Eksperci z Academy of Medical Royal Colleges twierdzą, że pacjenci korzystający z publicznej opieki zdrowotnej są przez NHS zbyt często kierowani na niepotrzebne i kosztowne badania. Teoretycznie pacjenci powinni być zadowoleni z takich możliwości, ale bardzo często badania mogą być dla nich ryzykowne. Przykładem są m.in. powszechne prześwietlenia rentgenowskie.
Kolejną plagą zdaniem ekspertów jest nagminne przepisywanie przez lekarzy lekarstw, których pacjenci nie potrzebują. Do tego też trzeba zaliczyć kierowanie ich na zabiegi, które sporo kosztują NHS, ale niekoniecznie pomagają pacjentowi.
Analiza wydatków NHS i leczenia pacjentów przeprowadzona przez Academy of Medical Royal Colleges trwała ponad rok. Autorzy raportu nie mają wątpliwości i apelują do lekarzy i pielęgniarek o rozważne dobieranie badań, lekarstw i zabiegów. Z drugiej strony zalecają negocjacje z NHS, który ich zdaniem bardzo często zawyża koszty oferowanych badań.
Zbędne badania
Eksperci wyliczyli, że rocznie można by było zaoszczędzić ponad 1 miliard funtów, gdyby tylko lekarze starali się nie przepisywać nadmiernej ilości lekarstw i nie kierowali masowo na zabiegi, które nie do końca są wskazane dla pacjentów. Co piąty pacjent kierowany na „rentgena” lędźwiowego odcinka kręgosłupa lub kolana wcale nie musiał przechodzić tego badania. A ich koszt w skali roku to 221 mln funtów. Nie wspominając już o niepotrzebnym narażeniu pacjentów na promieniowanie.
466 mln funtów można by było zaoszczędzić, gdyby lekarze nie przepisywaliby całych naręczy leków starszym pacjentom. Osoby starsze dużo częściej doświadczają działań niepożądanych po zażyciu różnych lekarstw. Trafiają wtedy do szpitali, co również generuje koszty.
Ciekawy przykład oszczędności zanotowano w szpitalu Royal Liverpool University, gdzie zdecydowano się dużo częściej przeprowadzać wizytacje pacjentów i konsultacje. Okazało się, że o połowę spadła średnia długość pobytu pacjentów w placówce, a wskaźnik obłożenia spadł o 8 proc. W ten sposób udało się zaoszczędzić 11,5 mln funtów.
- Zdajemy sobie sprawę, że bardzo często lekarze mają do czynienia z pacjentami mocno domagającymi się dodatkowych badań, zabiegów czy lekarstw. Coraz częściej przed wizytą ludzie czytają w internecie najróżniejsze porady, a potem żądają od lekarza skierowania na takie czy inne badania lub przepisania różnych specyfików. Najłagodniejsze przykłady takich sytuacji to domaganie się antybiotyków na ból gardła – zauważa prof. Terence Stephenson.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.