Jeśli premier Cameron nadal będzie się domagał ograniczeń imigracji w ramach UE, to według niemieckich źródeł rządowych „Wielka Brytania może znaleźć się w punkcie bez odwrotu”. Oznacza to stanowczy sprzeciw kanclerz Merkel wobec żądań Camerona i możliwość poparcia przez Niemcy wyjścia UK z Unii Europejskiej. Takie informacje można znaleźć m.in. w niemieckim „Der Spiegel”.
Przypomnijmy, że w ubiegłym miesiącu Cameron na partyjnej konwencji zapowiedział, że będzie dążył do zmian zapisów unijnej dyrektywy o swobodnym przemieszczaniu się obywateli krajów Unii Europejskiej. Celem tych działań ma być wprowadzenie ograniczeń dotyczących liczby imigrantów z krajów UE, którzy mogliby wjechać rocznie do Wielkiej Brytanii.
Cameron nie przewidział jednak stanowczego sprzeciwy ze strony Angeli Merkel, która oświadczyła, że nie zamierza popierać żadnego z pomysłów, który ma na celu reformę wspomnianej dyrektywy. Według nieoficjalnych źródeł, podczas ostatnich spotkań w Brukseli, Merkel miała powiedzieć Cameronowi wprost, że Niemcy nie zaakceptują żadnego z jego żądań.
Eksperci przewidują, że po takiej reakcji Merkel, Cameron teraz z pewnością odpuści i będzie się starał uspokoić niemieckich partnerów. Oznaczać to może czasowe porzucenie pomysłu reformy po to, aby udobruchać kanclerz.
Z drugiej strony może to skutkować tym, że Cameron skupi się na rodzimym podwórku i przekona partyjnych kolegów do wprowadzenia np. ograniczeń dla imigrantów z UE, którzy przebywają na Wyspach bez pracy. Dziennikarze „Sunday Times” przewidują na przykład, że upokorzony na arenie międzynarodowej premier, może doprowadzić do tego, że w niedalekiej przyszłości, imigranci, którzy nie będą w stanie się utrzymać, będą deportowani z UK.
Jeden z ministrów stwierdził, że Cameron będzie się starał teraz „rozciągnąć istniejące przepisy dotyczące imigrantów do granic możliwości”. Ma to być zastępcza forma działań, po tym jak pomysł reformy swobodnego przemieszczania się ludności dostał stanowcze weto Niemiec.
Małgorzata Słupska, MojaWysp.co.uk