Z danych ujawnionych przez Home Office wynika, że w 2013 roku było 6056 takich przypadków, tymczasem w 2010 roku notowano ich zaledwie 2813. Podsłuchiwanie rozmów telefonicznych czy śledzenie korespondencji mailowej umożliwiają rządowym służbom zapisy Regulatory of Investigatory Powers Act, które w ostatnich tygodniach były mocno krytykowane.
A to za sprawą afery, która wybuchła po tym, gdy okazało się, że policja podsłuchiwała tysiące rozmów telefonicznych niektórych dziennikarzy, w tym również ich prywatne połączenia. Akcja trwała ponad rok i związana była z aferą byłego ministra energii, Chrisa Huhne’a, który swojego czasu nielegalnie przekazał żonie punkty karne pochodzące z wykroczenia drogowego. Policjanci tak bardzo chcieli wyśledzić źródło informacji o aferze, że podsłuchiwali tysiące rozmów dziennikarzy.
Sir Paul Kennedy, pełniący funkcję Interception of Communications Commissioner, domaga się uruchomienia dochodzenia na szeroką skalę, którego celem będzie wyjaśnienie okoliczności działań policji. Przede wszystkim chodzi o ujawnienie, w jaki sposób policjanci próbowali uzyskać zapisy rozmów i jak wybierali reporterów do podsłuchów.
James Brokenshire, minister bezpieczeństwa, zapewnia jednak, że dane zbierane przez Home Office pochodzą przede wszystkim z rozmów telefonicznych, wiadomości tekstowych i maili. – Tego typu akcje są częścią większych operacji związanych z walką z przestępczością i bezpieczeństwem granic państwa. Takie narzędzia używane są również w walce z terroryzmem – mówi Brokenshire.
- Uzyskujemy takie dane tylko i wyłącznie w uzasadnionych przypadkach, zapobiegając przestępstwom i chroniąc interes publiczny. Ma to zastosowaniu m.in. w sprawach imigracyjnych, ale także korupcyjnych. Przykładem mogą być zatrzymania osób, które zamierzały opuścić Wielką Brytanię mimo znajdowania się na liście poszukiwanych – dodaje Brokenshire
Po niedawnej aferze, głos zabrała również minister Theresa May, która poinformowała, że wydała polecenie, aby tego użycie tego rodzaju technik było wykorzystywane jedynie w przypadku najpoważniejszych przestępstw i zagrożeń. Jednak, nieoficjalnie mówi się, że rząd i służby nadal będą chętnie korzystać z inwigilacji, w tym również środowisk dziennikarskich.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.