- Szkoły z roku na rok musza sobie radzić z większą liczbą dzieci pochodzących z najróżniejszych krajów całego świata. Zaczyna brakować miejsc, szczególnie w klasach początkowych. Tymczasem dyrektorzy szkół muszą sobie radzić sami, bowiem rząd do tej pory nie opracował ogólnokrajowego programu, mającego na celu rozwiązanie tej poważnej sprawy – alarmuje Michael Wilshaw, szef Ofsted.
Miejsc zaczyna brakować przede wszystkim w podstawówkach. A to dlatego, że robi się w nich bardzo „międzynarodowo” – dla co piątego ucznia, angielski nie jest podstawowym językiem. Premier David Cameron zdaje sobie sprawę z problemu, sam często w wystąpieniach w mediach mówi o tym, że „szkoły i szpitale działają pod dużym obciążeniem ze strony imigrantów”. Jednak jakoś nie widać pomysłów na rozwiązanie tej sytuacji.
Problem z imigrantami
Tymczasem opozycja domaga się od Camerona publicznych przeprosin za jego przedwyborcze obietnice, dotyczące zredukowania wskaźnika migracji do dziesiątek tysięcy. Z takim żądaniem wystąpił Ed Miliband. Cameron odpowiedział w swoim stylu, że „po rządzie Partii Pracy odziedziczyli w tej materii kompletny bałagan”.
W dyskusji publicznej w UK coraz częściej słychać narzekania nie tylko na przeludnienie w szkołach, utrudniony dostęp do służby zdrowia, ale także na niedziałające granice Wielkiej Brytanii. Cameron wielokrotnie próbował w Brukseli wynegocjować zmiany dotyczące kontroli granicznych i redukcji liczby imigrantów. Jednak kanclerz Niemiec, Angela Merkel, szybko pozbawiła go złudzeń, mówiąc, że UE nie zgodzi się na manipulowanie przy zasadzie swobodnego przemieszczenia się w ramach wspólnoty.
Z najnowszych danych wynika, że na początku tego roku, w brytyjskich szkołach liczba dzieci niemówiących w domach po angielsku, po raz pierwszy przekroczyła 1,1 miliona! W niektórych dzielnicach Londynu działają szkoły, w których tacy uczniowie stanowią większość (nawet 75 proc.). Tak sytuacja wygląda również m.in. w Slough, Luton i Leicester.
Odpowiedzialność samorządów
Cały ciężar zapewnienia miejsc dzieciom w szkołach spoczywa na władzach samorządowych. I to właśnie lokalne budżety „pęcznieją” od rosnących nakładów na szkolnictwo. Potwierdza to raport Migration Advisory Committee, w którym stwierdzono, że “lokalne społeczności ulegają gwałtownym zmianom demograficznym ze względu na rosnącą liczbę imigrantów”.
Tymczasem rzecznik rządu zapewnia, że ministrowie robią, co mogą. – Realizujemy nasze reformy oświatowe i robimy wszystko, aby zapewnić lokalnym władzom środki i narzędzia służące do rozwiązywania problemów związanych ze szkolnictwem. Do tej pory do samorządów trafiło ponad 5 mld funtów, które przeznaczono na tworzenie nowych miejsc w szkołach. Do stycznia 2017 roku, na ten sam cel przekażemy dodatkowe 2,35 mld funtów – zapewnia rzecznik
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.