MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

25/10/2014 05:51:00

Lwów dla Tuska od Putina

Lwów dla Tuska od PutinaMarszałek Radosław Sikorski ogłosił, że Władimir Putin chciał podarować Lwów Donaldowi Tuskowi. A teraz opowiada, że coś mu się pomyliło. Niedoszły obdarowany zaprzecza. A nowa premier skrytykowała marszałka i prawie zawetowała europejski pakiet klimatyczny.
Radosław Sikorski wyraził podobno najlepsze świadectwo swojego polskiego patriotyzmu w jakiejś anglojęzycznej gazecie, czy też portalu internetowym. Tak twierdzą jego polityczni przyjaciele. Niestety nie wiemy co to za świadectwo i gdzie szukać tego artykułu. Ani też dlaczego świadectwo to musi być  w mediach obcojęzycznych. Albośmy to gorsi? Nasz najlepszy polityk płci męskiej (tuż po słońcu Peru) jest podobno architektem całej polityki Unii Europejskiej wobec Ukrainy i Rosji. Tak, tak, cały czas jest, mimo, że nie jest nawet ministrem spraw zagranicznych w naszym rządzie. Zapędy kreacyjne ma jednak nadal.

Ostatnio stwierdził, że panowie Putin z Tuskiem rozmawiali o podziale Ukrainy. A nam, Polakom, miał przypaść Lwów. Było to jeszcze w czasach, w których na linii Tusk - Putin panowała miłość i żółwiki. Później swe słowa odwołał, albo powiedział, że coś mu się pomyliło, może to było gdzieś, kiedyś, a może nie. Wątpliwości nie zostały rozwiane. Donald Tusk po kilku dniach namysłu wszystkiemu zaprzeczył. Nadal nie mamy Lwowa, ale mamy prawdziwego politycznego macho na fotelu marszałka sejmu. Mamy i mieć będziemy, bo choć moc słów Radosława Sikorskiego bardzo razi premier Kopacz, to poza oburzeniem chwilowo nic nie może marszałkowi zrobić.

Oburzenie pani premier wywołują też nieodpowiedni pracownicy ministerstw. Nieodpowiedni, czyli tacy, którzy ośmielają się mieć wątpliwości odnośnie do zakresu zadań i terminów ich wykonania, jakie narzuca szefowa. Surowa doktorowa zapowiedziała, że wątpiących wyrzuci na zbity pysk, a oczekuje wyłącznie informacji o trafności swoich poleceń i sukcesach w ich wykonywaniu.

Już to kiedyś przerabialiśmy. Kiedyś Platforma Obywatelska na fotel ministra obrony narodowej wyniosła człowieka, który kierował się tymi samymi zasadami. Wymagał wyłącznie informacji pozytywnych. Miało być fajnie i bezproblemowo - to było. A brzuchaci generałowie, na pytanie „jak tam u was?" pokazywali swojemu ministrowi po dwa wzniesione do góry kciuki, w geście przyjaznego zadowolenia, uprzednio upychając stare gacie wojskowe po kątach szaf. Zabawa ta skończyła się źle, a nawet katastrofalnie. Po czym minister stwierdził, że odpowiedzialny się nie czuje, bo nawet jeśli były jakieś problemy, to... był przez podwładnych oszukiwany. Ponoć nie informowali go o żadnych kłopotach. I to w sumie może być prawda. Teraz przerobimy to w skali nie MON-u, a całego rządu.

Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! Nie żałujemy wcale urzędników platformerskich, ani też niedoszłych urzędników opozycyjnych z tego powodu, że kobieta ich będzie batożyć od rana do nocy. Pod warunkiem, że te same standardy zastosuje pani premier na forum europejskim. Kto wie, może nawet spróbuje tam wybatożyć swego ojca duchowego - Donalda Tuska?

Ale to może później. Na razie premier Kopacz pojechała do Brukseli, aby radzić tam nad redukcją emisji dwutlenku węgla przez kraje UE. Sprawa ważna, bo dotyka nas bardzo. Wpływowe kraje Unii (wpływowe, czyli bez nas) ustaliły sobie i nam, że do 2030 roku zredukujemy emisję dwutlenku węgla o 40 procent w stosunku do poziomu z roku 1990. W prostej linii może oznaczać to likwidację polskiego przemysłu na masową skalę. Niespotykaną nawet za czasów Donalda Tuska, któremu udało się pozamykać głównie stocznie. No i wzrost cen energii. O ile - nie wiadomo. Pesymiści mówią, że o 80 procent, a optymiści, że o 30 i do tego stopniowo. Dlatego też bardzo, bardzo przydała nam się stanowczość i bezkompromisowość premier Ewy Kopacz. Bez Lwowa przetrwamy jakoś, bez własnego przemysłu i o płomieniu świecy - byłoby dużo trudniej.
Pakiet energetyczny jednak uchwalono i się okazało, dzięki Ewie Kopacz i Donaldowi Tuskowi, że będzie łatwo! Emisję zredukujemy o te 40 procent, ale ani ceny energii nam nie wzrosną, ani zakładów zamykać nie będziemy, a jeszcze dostaniemy rekompensaty! Czyż to nie wspaniała perspektywa? Nikt nie dawał nam szans, a wracamy z tarczą! Osiągnęliśmy sto procent swoich warunków!  Magia Ewy Kopacz działa. Brawo, brawo, brawo...

Tb, MojaWyspa.co.uk
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

//Facebook//
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska