Szefem zespołu badawczego był prof. Wayne Hall z londyńskiego King's College, który jest równocześnie doradcą Światowej Organizacji Zdrowia. Naukowcy przez ponad dwie dekady analizowali skutki palenia marihuany i doszli do wniosku, że powoduje ono wiele groźnych skutków ubocznych, a przede wszystkim łatwo może zaprowadzić do używania twardszych narkotyków. Obecnie na Wyspach palenie marihuany wśród nastolatków jest tak samo powszechne jak palenie papierosów.
Naukowcy analizowali m.in. kobiety, które w czasie ciąży paliły marihuanę. Jej stosowanie wiązało się ze znacznym spadkiem ciężaru ciała rodzonych dzieci. U innych analizowanych osób, po długotrwałym używaniu konopi indyjskich stwierdzano m.in. nowotwory, zapalenia oskrzeli, ataki serca.
Zespół badawczy ustalił również, że jeden na sześciu nastolatków palących marihuanę regularnie, uzależnia się od niej. Wśród dorosłych odsetek ten wyniósł jeden na dziesięć osób. Stwierdzono także, że marihuana powoduje ryzyko wystąpienia psychozy i schizofrenii, a do objawów odstawienia należą m.in. stany lękowe, depresja, bezsenność, utrata apetytu. Eksperci także dowiedli, że prowadzenie pojazdów po użyciu marihuany trzykrotnie zwiększa ryzyko wypadku.
- Powiedzenie, że marihuana nie uzależnia, jest tak samo prawdziwe, jak stwierdzenie, że alkohol i papierosy nie potrafią być uzależniające. Podczas badań zauważyliśmy, że bardzo często było trudniej wyciągnąć z nałogu osobę palącą trawkę niż uzależnioną od heroiny. Chodzi głównie o to, że takie osoby po kilku miesiącach wracają do nałogu – podsumowuje prof. Hall.
Oczywiście, jak podkreśla Hall, od przedawkowania marihuany jeszcze nikt nie umarł, ale jej długotrwałe stosowanie może być ogromnie niebezpieczne dla zdrowia. – Codzienne palenie przez długi czas, szybko skończy się tym jakbyśmy każdego dnia pili lub brali heroinę – dodaje.
Właśnie dlatego Mark Winstanley z organizacji dobroczynnej Rethink Mental Illness, apeluje do rządu o pilne działania skierowane zwłaszcza w stronę młodych ludzi. – Zbyt często konopie są w naszym kraju przedstawiane jako miękki, niegroźny narkotyk, wręcz bezpieczny. Okazuje się jednak, że to głównie nastolatkom grożą takie schorzenia jak psychoza czy schizofrenia. Rząd zrobiłby lepiej przeznaczają pieniądze na edukację młodych ludzi w tej kwestii – uważa Winstanley
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk