Walka o głosy uczestników referendum trwa na wszystkich frontach. Został już niespełna tydzień, aby zainteresowane strony przekonały niezdecydowanych. Sondaże przeprowadzone w tym roku wskazywały na przewagę „unionistów". Sytuacja zmieniła się wraz z opublikowaniem sondażu przeprowadzonego przez ośrodek YouGov na zlecenie „Sunday Times". Okazało się, że zwolennicy niepodległości mają 2 punkty proc. przewagi.
Będzie drożej
Okazuje się, że ewentualna niepodległość Szkocji może być dość kosztowna. Coraz głośniej mówi się o tym, że w takim rozwoju wypadków Szkoci mogą spodziewać się wzrostu cen. Oficjalnie na ten temat wypowiedział się m.in. szef sieci John Lewis i Waitrose, który przypomniał, że koszty działalności firmy od zawsze są w Szkocji wyższe. Do tej pory ceny w Szkocji i pozostałych rejonach Wielkiej Brytanii były sztucznie wyrównywane. Gdy jednak Szkocja uzyska niepodległość, ceny zostaną „urealnione”.
W podobnym tonie wypowiadali się także przedstawiciele sieci sklepów Next, a ostatnio głos zabrali również właściciele jednej z największych sieci marketów w UK – Asda. Podwyżki cen uzasadniano w podobny sposób – koszty działalności w Szkocji są wyższe, z chwilą uzyskania niepodległości ceny idą w górę. Eksperci zauważają, że w przypadku wzrostu cen żywności, najwięcej straci przede wszystkim klasa robotnicza, która jest obecnie na celowników speców od kampanii wyborczej z obu stron.
Nic dziwnego, że Alex Salmond, pierwszy minister Szkocji, od razu zaczął uspokajać rodaków. Przypomniał, że tego rodzaju ostrzeżenia płynące od sieci handlowych nie są niczym nowym. Nie wiadomo na ile taka postawa uspokoi Szkotów, bowiem przedstawiciele Asdy tym razem mówią o tym bardziej stanowczo.
Nowy kraj, wyższe ceny
Podkreślają, że generalnie dla większości dużych graczy na rynku handlowym Szkocja jest obszarem wyższych kosztów. Jednak do tej pory absorbowano te koszty z działalności na pozostałych obszarach UK. Jeśli Szkocja ogłosi niepodległość, dla sieci handlowych stanie się „krajem zagranicznym”, co od razu wiąże się z podwyżką cen towarów i usług.
- Jeśli nie będziemy mogli tak jak do tej pory, działać w ramach jednego rynku, jednego państwa, jednego zbioru praw i przepisów, to nasz model biznesowy stanie się bardziej skomplikowany i złożony. Będziemy musieli na nowo przeanalizować koszty działalności w Szkocji. To oczywiście nie jest argument za lub przeciw nieodległości Szkocji , to prosta uczciwe przedstawienie kosztów takie zmiany. Dla nas najważniejszy jest klient, dlatego to klienci mają teraz prawo wyboru – mówi Andy Clarke, prezes zarządu Asda.
Oświadczenie prezesa Asdy opublikowano dosłownie kilka godzin po podobnej wypowiedzi przedstawiciela John Lewis Partnership. – Po referendum bez względu na jego wyniki, handel oczywiście będzie działał bez zmian. Jednak trzeba się spodziewać zmian cen, w przypadku gdy Szkocja będzie odrębnym państwem. Już teraz nasza sieć w Szkocji generuje wyższe koszty, zwłaszcza jeśli chodzi o transport i obsługę prawną. Do tej pory większość firm na rynku absorbowało je, wyrównując różnice działalnością w Anglii czy Walii – mówi prezes Charlie Mayfield.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk