100 funtów za parkowanie zbyt blisko szkoły

Teoretycznie nowe uprawnienia dla samorządów mają na celu głównie „ochronę przestrzeni publicznej”, poprzez ukrócenie zachowań antyspołecznych, takich jak np. agresywne żebractwo. Przepisy jednak nie są zbyt precyzyjne, dają więc lokalnym władzą dość szerokie uprawnienia. Można przecież szeroko interpretować prawo do zakazywania czynności mających „szkodliwy wpływ” na jakość życia lokalnej społeczności.

Część samorządów już teraz zapowiada, że nowe uprawnienia będą wykorzystane do walki z „uciążliwym parkowaniem”, graniem w piłkę na parkingach publicznych czy nawet z „niestosownym ubieraniem się”. Kto podpadnie lokalnym władzom będzie musiał zapłacić mandat w wysokości od 70 do 100 funtów – do jego wypisania będzie uprawniony policjant, funkcjonariusz PCSO, pracownicy councilów, a nawet ochroniarze wynajęci przez ratusz. Odmowa zapłaty skończy się sprawą w sądzie.

Przedstawiciele organizacji Manifesto Club zapytali urzędników w wybranych miastach, w jaki sposób zamieszają korzystać z nowych uprawnień. Bardzo często przewijała się sprawa parkowania przy budynkach szkół. Samorządy planują stworzenie „stref bez parkowania” w miejscach najbliżej wejść do szkół.

Pod uwagę będą brane przede wszystkim skargi osób mieszkających w pobliżu szkół. Inni urzędnicy mają chrapkę na karanie mandatami za granie w piłkę, jazdę na deskorolce, żebractwo, a nawet plucie na chodnik.

Cześć samorządów nie wyklucza walki z „nieobyczajnym ubiorem” lub jego brakiem – przedstawiciele  British Nudist Society zaczynają się poważnie obawiać o swobodę plażowania.

- Możliwości korzystania z tych przepisów są wręcz nieskończone. Praktycznie wszystko można podpiąć pod „szkodliwy wpływ”. Będzie można wlepiać mandaty za wszystkie inne, nietypowe, niepopularne czynności czy zachowania, również te, które po prostu nie spodobają się lokalnej władzy – mówi Josie Appleton z Manifesto Club.

Z kolei inni obawiają się, że nowe uprawnienia chętnie będą wykorzystywać funkcjonariusze PSPO. - Oby nie było tak, że będą mieli „ciężką rękę” do wypisywania mandatów za byle co, bo przecież wszystko można zinterpretować jako negatywny wpływ na jakość życia w danej społeczności – mówi Timothy Clement-Jones, reprezentujący Liberalnych Demokratów.

Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

• UK poluzuje przepisy imigracyjne dla uchodźców z Ukrainy
• Tysiące osób po 65. roku życia nie wnioskowały o settled status
• UK: Wydłużenie przepisów covidowych o pół roku
• Kontrowersyjna ustawa o policji i przestepstwach
• Uwaga na konto w brytyjskim banku po brexicie

/facebook//