Jeszcze w 1995 roku średni czas, jaki uczniowie szkół podstawowych spędzali na dojazdach do szkoły, wynosił 18 godzin rocznie. Eksperci z organizacji Sustrans nie tylko zadbali o wyliczenia, ale spytali rodziców o powody dla których wożą swoje dzieci do szkół.
Okazuje się, że najczęstszym powodem są obawy o bezpieczeństwo dzieci w drodze do i ze szkoły. To właśnie dlatego spora grupa rodziców woli odwozić swoje pociechy samochodem pod samą szkołę. Jak duża to grupa? Eksperci szacują, że prawie połowa rodziców.
- To niezbyt dobra wiadomość. Tak masowe dowożenie dzieci samochodem „pod same drzwi” szkoły, jest bardzo niekorzystne dla zdrowia maluchów. Spacer do szkoły to wspaniała okazja do aktywności fizycznej z rówieśnikami. Oczywiście względy bezpieczeństwa są ważne, jednak w wielu wypadkach dzieci mają możliwość korzystania bezpiecznej drogi do szkoły. Tam, gdzie brakuje ograniczeń prędkości czy bezpiecznych przejść dla pieszych, wykazać się powinny lokalne władze. Skierujemy apel do ministerstwa o dodatkowe fundusze na ten cel – mówi Malcolm Shepherd, dyrektor Sustrans.
Z drugiej strony przedstawiciele AA uczulają rodziców prosząc o zachowanie szczególnej ostrożności, zwłaszcza na początku roku szkolnego. Ma to związek ze zwiększoną liczbą wypadków i kolizji, do których dochodzi podczas dojazdów do szkół. Z danych statystycznych wynika, że to właśnie we wrześniu dzieci są bardzo częstymi ofiarami wypadków drogowych. W grę wchodzą nie tylko obrażenia spowodowane podczas jazdy samochodem, ale również rowerem. Sporą grupę ofiar stanowią też piesi. W ostatnich trzech latach zanotowano 65 proc. zdarzeń drogowych, w których ucierpiały dzieci powyżej 11 lat.
- Za tymi nieszczęściami stoi połączenie kilku przyczyn. Dzieci nie znają trasy do nowej szkoły, z drugiej strony ci, którzy zaczynają naukę w szkole ponadpodstawowej, chcą pokazać rodzicom swoją niezależność i samodzielność. To właśnie wtedy ulegają wypadkom rowerowym lub jako piesi – mówi Edmund King, prezes AA.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk