5. Brudne 12 tysięcy dolarów USA
Stacy Knutson z restauracji „Moorhead Fryin’ Pan” w Minnesocie znalazła pudełko, które musiał zostawić pewien klient. Gdy próbowała oddać zgubę, klient nie chciał jej przyjąć z powrotem i kazał zatrzymać. Gdy Stacy otworzyła pudełko, znalazła w środku zrulowane banknoty, obwiązane gumkami. Łącznie 12 tysięcy dolarów. Zaskoczona i wystraszona oddała pudełko z zawartością policji, która wszczęła dochodzenie w sprawie narkotyków. Ostatecznie sędzia zdecydował o zwróceniu pudełka i 12 tysięcy dolarów kelnerce, uznając, że ślady narkotyków na banknotach niczego nie dowodzą.
6. Kupon lotka – 3 miliony dolarów USA
Sute napiwki mogą wręczać nie tylko ci najbogatsi, ale również zwykli ludzie. Tak było w przypadku policjanta Roberta Cunninghama, który obiecał kelnerce podzielić się wygraną z lotka. Ponieważ, jak się później okazało, wygrana wynosiła 6 milionów dolarów USA, kelnerka – Phyllis Penzo dostała 3 miliony „zielonych”.
Historię tę wykorzystali twórcy filmu „It Could Happen To You” z 1994 roku. W Polsce film ten jest znany pod tytułem „Dwa miliony napiwku”. W rolę policjanta z Nowego Jorku wcielił się Nicholas Cage, a kelnerkę zagrała Bridget Fonda.
7. Napiwek bez pokrycia?
Nasze zestawienie kończymy wątkiem polsko-brytyjskim, chociaż chodzi o zdarzenie w USA. W 2000 roku podróżujący służbowo po USA brytyjski biznesmen David Nicholas dał kelnerce o polskobrzmiącym nazwisku – Melanie Uczen napiwek w wysokości 10 tysięcy dolarów, co miało jej pozwolić wrócić na studia. Gdy przyszło jednak do realizacji napiwku, okazało się, że pan Nicholas nie miał odpowiednich środków na koncie i bank odmówił wypłaty. Panna Uczen (a może: Uczeń) poszła ze sprawą do telewizji i sprawę nagłośniono. W rezultacie odnaleziono biednego biznesmena, który był bardzo zażenowany sytuacją, ale nie był w stanie wywiązać się ze zobowiązania. Wówczas właściciel baru, w którym pracowała Melanie, stanął na wysokości zadania i wypłacił kelnerce całą sumę z własnej kieszeni. Uznał bowiem, że cała sprawa napiwku Melanie była niejako reklamą jego baru i przyniosła mu nie tylko rozgłos, ale również przyciągnęła rzesze klientów.
Może Brytyjczycy nie są tak hojni jak Amerykanie, ale wiemy, że lubią nagradzać swoich ulubionych kelnerów. – Regularnie dostaję od moich klientek, zwykle starszych pań, różne drobiazgi – opowiada Agnieszka, pracująca w jednej z renowowanych kawiarni w hrabstwie Northumberland. – Czasem jest to apaszka, czasem bombonierka, czasem kwiaty. Tych prezentów jest szczególnie dużo przed Bożym Narodzeniem. Nie są to może bardzo wartościowe rzeczy, ale zawsze ładne i markowe.
Peggy,
TwójSukcesUK
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.