Mimo wszystko mamy do czynienia z rekordem – najwyższą liczbą osób samozatrudnionych od 40 lat, czyli od czasu, gdy zaczęto prowadzić taki rejestr w UK. Grupa ta liczy dziś 4,6 miliona mieszkańców UK, co stanowi 15 proc. ogółu zatrudnionych. Dla porównania w 2008 roku było ich 13 proc, a w 1975 roku 8,7 proc.
Teoretycznie pęd ludzi do zakładania własnej działalności powinien cieszyć. Część ekspertów zauważa, że w ostatnich pięciu latach bardzo mała grupa osób zrezygnowała z samozatrudnienia. Jednak trwanie „na swoim” wcale nie musi wynikać z wysokich obrotów i zarobków. Sceptycy tłumaczą, że spora grupa osób po prostu nie może znaleźć zajęcia na tradycyjnym rynku pracy i po prostu dalej jest „na swoim”.
Coś w tym może być, bowiem gdy spojrzymy na strukturę samozatrudnienia w Wielkiej Brytanii to najczęściej zobaczymy tam taksówkarzy, stolarzy i budowlańców. Widać również dwukrotny wzrost samozatrudnienia w przypadku osób w wieku powyżej 65 lat – jest ich już prawie pół miliona
- Najnowsze dane urzędu statystycznego pokazują wiele ciekawych trendów. Przede wszystkim to, że mniej osób niż kiedyś porzuca własną działalność. Z drugiej strony wskaźnik samozatrudnienia w Wielkiej Brytanii jest nadal niższy niż średnia dla krajów UE. Warto też zwrócić uwagę, że również w tym aspekcie widać starzenie się społeczeństwa, średnia wieku dla osoby samozatrudnionej to 47 lat – mówi rzecznik ministerstwa pracy i emerytur.
- To świetnie, że starsi ludzie zakładają działalność, aby nadal pracować i zarabiać. Spora cześć z nich robi to przed emeryturą. To dobry znak, nawet jeśli niektórzy z nich pracują w ten sposób tylko dlatego, że nie stać ich na emeryturę. Bardziej martwiłbym się tym, że tak niewiele osób odchodzi od samo zatrudnienia. Bo to faktycznie w wielu wypadkach oznacza, że nie ma dla nich miejsca na rynku pracy, dlatego cały czas działają na swoim, ale nie zarabiają kokosów – uważa Frances O'Grady z TUC.
Szacuje się, że realne dochody osób samozatrudnionych tylko w latach 2008-09 spadły o 22 proc. Wiele osób pracujących na własny rachunek w UK narzeka na małe zarobki, brak chorobowego, płatnego urlopu, opcji emerytalnych.
- Wygląda na to, że samozatrudnienie po brytyjsku stało się kluczowym czynnikiem zmiany naszej gospodarki w kierunku nisko płatnych płac – dodaje O’Grady.
Samozatrudnieni często pracują też dłużej od „etatowców”. Około 13 proc. z nich na pracę przeznacza nawet 60 godzin tygodniowo. Najwięcej osób pracujących na własny rachunek jest w Londynie (ponad 17 proc.), następnie w południowo-wschodniej Anglii. Na dole tabeli jest Szkocja (11,5 proc.). Średnia dla UE wynosi 15,2 proc., na czele jest Grecja (32 proc.), najniższy wskaźnik ma Luksemburg (8,1 proc.) i Dania (9 proc.).
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk