MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

21/08/2014 09:39:00

Gdzie jest pan Józek?

Gdzie jest pan Józek?627 Polaków skorzystało z pomocy londyńskich organizacji charytatywnych, dedykowanych ludziom bezdomnym, od kwietnia 2013 do kwietnia 2014 roku. W całym mieście, liczba osób bez domu waha się w granicach sześciu i pół tysiąca.
Polacy bezdomni, do niedawna byli największą grupą narodowościową wśród migrantów z nowych krajów UE, stanowili bowiem ilościowe odzwierciedlenie liczbowej nadwielkości polskiej emigracji po 2004 roku. Obecnie, w bezdomności oddaliśmy jednak pole Rumunom, którzy na ulicach Londynu zadomowili się w liczbie 730, jak odnotował doroczny raport „Street to Home 2013/14″, opierający się na danych zebranych przez organizacje, świadczące pomoc bezdomnym i zrzeszone w sieci, finansowanej przez władze Londynu.

Raport sporządziła organizacja St Mungo’s Broadway. I niestety przyznaje w nim, że w porównaniu z latami 2012 – 2013, liczba ludzi bezdomnych wzrosła w Londynie o jeden procent. Stało się tak wbrew buńczucznym zapowiedziom burmistrza Borysa Johnsona, który w 2010 roku deklarował, że poradzi sobie z obliczem Londynu jako miasta, w którym również żyją ludzie bez domu.

Wiosną 2010 roku weszły w życie przepisy, zgodnie z którymi osoby żyjące w Wielkiej Brytanii ponad trzy miesiące bez pracy i nauki są natychmiastowo deportowane do kraju rodzinnego. Biorąc pod uwagę przypadek polskiego emeryta, pana Józka, i jego absolutną ekonomiczną nieprzydatność dla państwa, nie sprawdziła się dewiza brytyjskości jako tej, która udziela schronienia, jest owym sanktuarium, do czego tak lubią odwoływać się, społecznie wyczuleni, wyspiarze. Pan Józek, po tym, jak się „ujawnił”, czyli trafił do szpitala, był jeszcze w Londynie niespełna miesiąc. W ciągu dwóch tygodni organizacja, która miała go pod swoimi skrzydłami, Thames Reach, przygotowała dla niego dokumenty z polskiego konsulatu w porozumieniu z Australian High Commission, dzięki współpracy z zaprzyjaźnioną organizacją w Polsce znalazła miejsce, w którym zamierzała wstępnie ulokować chorego na demencję bezdomnego, po czym kupiła bilety. Około trzech tygodni temu, pan Józek opuścił Anglię. Czy chciał wyjeżdżać? – Jemu było to obojętne – uważa Alicja. Pewnie wolałby zostać z nią. Obywatel nie wiadomo w sumie jakiego kraju, czy Polski, z której wyjechał kilkadziesiąt lat temu, czy dalekiej Australii, którą też opuścił, pewnie z postanowieniem niewidzenia jej więcej. W Londynie zajmowała się nim jedna z flagowych organizacji, specjalizująca się w niesieniu pomocy bezdomnym.

Idea a pan Józef sobie

„W Thames Reach wierzymy, że każdy człowiek, któremu pomagamy to indywidualna historia, która warta jest opowiedzenia. Tylko słuchając tych opowieści możemy pomóc ludziom odbudować ich życie” – brzmi jedna z dewiz organizacji, blisko współpracującej z urzędem burmistrza. W 2010 roku, zgodnie z ideą lansowaną przez Borysa Johnsona, Thames Reach skompilowała, prawdopodobnie kompletnie bezużyteczny przewodnik internetowy, który miał służyć propagowaniu działań oczyszczania stolicy z ludzi bezdomnych krajów Europy centralnej i wschodniej. Kampania nosiła hasło „Routes Home” i raczej nie jest celowym nawiązaniem do powojennego pokpiwania w stylu „Polacy go home”. Thames Reach skupia się na odsyłaniu z Wielkiej Brytanii zagubionych i nieporadnych emigrantów do krajów rodzinnych. Być może nie ma w tym pomyśle nic zdrożnego, o ile jest on realizowany zgodnie z ideami, w imieniu których pozyskiwane są na ową szczytną działalność fundusze. W ramach idei mieści się troska i zaangażowanie w życie drugiego, mieści się empatia, tak pięknie deklarowana dewizą Thames Reach. Obecnie prowadzi ona kolejną akcję w duchu „drogi do domu”.

London Reconnection Project dedykowany jest ludziom z uzależnieniami i problemami socjalno-finansowymi z Europy Środkowo-Wschodniej, którzy wyrazili chęć powrotu do kraju. Jeremy Swain, dyrektor organizacji, oraz Megan Stewart, jedna z menedżerek Thames Reach, podczas spotkania w polskiej ambasadzie w Londynie, w 2013 roku, mówili, że program odnosi spodziewane efekty, a repatriacje się udają. W Londynie organizacja ta działała z poznańską Barką. W Polsce współpracuje z Monarem.

Poszukiwany

aJózef Lewiński (na zdjeciu obok) ma krótkie włosy i wąsy, które nosi niezmiennie, od kilkudziesięciu lat. Kiedyś były czarne i gęste, teraz są siwe i już nie takie jak dawniej. Jest niewysoki, dobrze zbudowany i ma niebieskie oczy. O sobie mówi: Józik.

„Spróbuj Józika a będziesz niewyobrażalnie lucky” dopisał długopisem na liście, zostawionym mu przez jedną z lekarek, która się nim zajmowała. Józef, który nie pamięta swojej przeszłości i właśnie nie wiadomo, gdzie się podział. Prawdopodobnie nie mieszkał w Polsce od lat, wyszedł i nie wrócił, w Rożnowie, około 50 kilometrów od Poznania.

„Hello Mr Lewinski – pisze lekarka – Proszę się nie denerwować, nie jest pan więźniem. Ma pan kogoś przy sobie, aby czuwał nad tym, żeby nie wychodził pan z oddziału bez niczyjej wiedzy. Pańska pamięć jest w złej kondycji i martwimy się, że jeśli wyjdzie pan ze szpitala, nie będzie pan mógł odnaleźć powrotnej drogi (…).”

– Alicja zabierz mnie stąd, ja nie chcę tutaj być – mówił. – Nie zdawał sobie sprawy w jakiej jest sytuacji, czuł się zamknięty, jak w klatce – opowiada wolontariuszka, która kilka razy odwiedziła go w szpitalu. – Dlaczego akurat tam go wysłali? Nie pamiętał rodziny. O synach dowiedziałam się dopiero podczas trzeciego spotkania. Może znajomi, sympatia, pytałam go. Ale nie pamiętał – zamyśla się Alicja.

Jak informuje Itaka, polskie Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych – każdego roku policja odnotowuje około 17 tysięcy zaginięć obywateli polskich w kraju i za granicą. Ludzie giną bez względu na wiek, płeć i status społeczny. Giną z powodu chorób (fizycznych, psychicznych), wypadków, codziennych problemów i kiedy padają ofiarą przestępstw.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 2)

Onieznajomy

236 komentarzy

22 sierpień '14

Onieznajomy napisał:

jeszcze jeden dowod ze opieka spoleczna nie powinna polegac tylk na rozdawnictwie pieniedzy
sa ludzie ktorzy potrzebuja czegos wiecej

czesciej litujemy sie nad zwierzetami niz nad innymi ludzmi
malo na swiecie Markow Kotanskich i Ewekkonewek

profil | IP logowane

WiedzmaPlePle

42 komentarze

22 sierpień '14

WiedzmaPlePle napisała:

"Absolutna, ekonomiczna nieprzydatnosc dla panstwa".

(...)

Chyba, ze sie ma brytyjskie obywatelstwo...

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska