Pomysł pani minister zakłada kary więzienia dla osób dopuszczających się przemocy domowej, ale nie chodzi tu o typową przemoc fizyczną, lecz głównie o psychiczną – skrajne przypadki nękania psychicznego, poniżania itd. Dokładne opisy takich przestępstw jeszcze nie powstały, bo pomysły Theresy May są jak na razie tylko projektem złożonym pod obrady rządu. Wiadomo jednak, że minister chciałaby surowszych kar dla osób dopuszczających się skrajnego upokarzania, zastraszania swoich partnerów czy dzieci. Aparat sprawiedliwości miałby być też surowszy dla np. mężów izolujących swoje żony od znajomych, lub ograniczających im dostęp do pieniędzy.
W 15-stronicowym dokumencie przygotowanym w Home Office czytamy o propozycji stworzenia pewnego „wzoru” przestępstwa, który uruchamiałby opcję ścigania sprawcy i wizję kary więzienia.
Propozycja może się kojarzyć z tzw. prawem Kopciuszka – zbiorem przepisów, które przewidują pozbawienie wolności do 10 lat dla rodziców, którzy dopuszczą się „emocjonalnego okrucieństwa”. W kontrowersyjnym prawie Kopciuszka ustawodawca miałby karać np. za głodzenie dzieci wynikające z dobrej woli rodzica, ale także i za to, że dzieci są otyłe, albo w ich obecności pali się papierosy. Na razie propozycja jest celem ataków sporej grupy przeciwników i wygląda na to, że na tym temat się zakończy.
Ingerencja w sprawy prywatne?
Oba pomysły, zdaniem ekspertów, mają jedną wspólną cechę – istotną ingerencję państwa w sferę, do tej pory uznawaną za prywatną.
- Przemoc domowa to nie tylko dosłowna przemoc fizyczna. W każdym środowisku znaleźć można osoby, którą żyją w strachu spowodowanym przez ich bliskich. Niestety problem w tym, że to wszystko dzieje się za zamkniętymi drzwiami wielu domów. Najwyższa pora zająć się tym problemem oficjalnie i sprawić, że osoby, które zastraszają swoich bliskich poczują widmo kary – mówi minister May.
Propozycja Home Office jak na razie koncentruje się głównie na obronie żon i partnerek przed mężami i partnerami. Urzędnicy zapowiadają, że wkrótce projekt będzie poszerzony o obronę mężczyzn będących ofiarami przemocy domowej. Z badań rządowych wynika, że w Wielkiej Brytanii 16 proc. panów przyznaje się do bycia ofiarą przemocy domowej, w przypadku kobiet wskaźnik ten wynosi 30 proc.
Przedstawiciele organizacji Women’s Aid, która pomaga w tworzeniu nowych propozycji w Home Office, jako przykład sprawy objętej nowym prawem podaje historię pewnej matki dwojga dzieci. Kobieta przez kilka lat była obiektem psychicznej przemocy ze strony męża. Była zastraszana, krytykowana za wszystko, pozbawiana pieniędzy. – Nie mogłam mieć swoich środków. On wydawał 200 funtów co tydzień w klubie ze striptizem, a ja musiałam mu przedstawiać dokładne zestawienia wydatków na zakupy – opowiada kobieta.
Inne przypadki mówią o mężu, który permanentnie po pijanemu budził swoją żonę w środku nocy. Najczęściej kazał jej jechać po papierosy, a po powrocie pokazać paragon. Kiedy zdarzało się, że wróciła bez paragonu, mężczyzna krzyczał i przeklinał, kazał też jej klękać i błagać o przebaczenie.
Liczba oficjalnie zgłoszonych przypadków przemocy domowej w Wielkiej Brytanii w ubiegłym roku sięgnęła rekordowych 103 tysięcy. Równocześnie wzrosła też liczba wyroków skazujących – w latach 2005-06, kary ponosiło około 60 proc. sprawców, obecnie wskaźnik ten wynosi ponad 75 proc.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Osoby, które psychicznie znęcają się nad swoimi bliskimi mogą trafić do więzienia. Chodzi zarówno o relacje w małżeństwie, ale także między rodzicami a dziećmi. Brytyjska minister Theresa May przygotowała projekt pod obrady rządu.
